Do feralnej sytuacji doszło w pierwszym półfinale PGNiG Superligi (25:13 ---> CZYTAJ WIĘCEJ) z MMTS-em Kwidzyn. Przy wysokim prowadzeniu Nafciarzy Tomasz Gębala próbował minąć Damiana Przytułę, ale po jednym z kroków w stawie kolanowym doszło do nienaturalnego ruchu. Zawodnik zasygnalizował uraz, zdołał sam zejść z parkietu i do końca spotkania z nietęgą miną obserwował wydarzenia.
Reprezentant Polski przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie. To najgorszy z możliwych scenariuszy - w styczniu Gębala wrócił do treningów po identycznym urazie w kwietniu 2018 roku (w tym samym kolanie). 23-latek, uważany za jeden z największych talentów w polskiej piłce ręcznej, musi przejść zabieg rekonstrukcji i czeka go kolejna kilkumiesięczna przerwa (ponad półroczna).
Rosły rozgrywający (212 cm) nie zagra już w barwach Wisły, bo nie przedłuży wygasającego latem kontraktu. Od wielu miesięcy mówi się, że podpisał umowę z PGE VIVE Kielce, ale sam zawodnik i prezes Bertus Servaas do tej pory stanowczo zaprzeczali.
Kontuzja Gębali to strata nie tylko dla Wisły Płock, w której pełnił rolę podstawowego obrońcy i od powrotu stał się liderem Nafciarzy. W kadrze Patryka Rombla miał być pierwszoplanową postacią podczas spotkań el. ME 2020 z Kosowem i Izraelem, decydujących o awansie na turniej.
ZOBACZ: Ważny triumf Pogoni Szczecin. Spokój w końcówce sezonu
W Płocku będą mieli zagadkę przy obsadzaniu lewego rozegrania w końcówce sezonu. Dan-Emil Racotea od kilku miesięcy spisuje się przeciętnie, Ondrej Zdrahala rzadko grał u trenera Xaviera Sabatego, a Nemanja Obradović nie stanowi takiego zagrożenia w ataku jak przed operacją barku.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Liverpool największym przegranym w Premier League. "Taka liczba punktów tylko dwa razy w historii nie dawała mistrzostwa"
[/color]