Absurd w procesie licencyjnym do PGNiG Superligi Kobiet. Korona Kielce spóźniona prawie o miesiąc

Prawie miesiąc spóźnienia przy składaniu dokumentów - to główny powód odrzucenia wniosku licencyjnego Korony Handball Kielce. Klubowi przysługuje prawo do odwołania, ale szansa na jego powodzenie i udział w PGNiG Superlidze Kobiet jest bliska zeru.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Honorata Syncerz (Korona Handball Kielce) WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Honorata Syncerz (Korona Handball Kielce)
Kilka dni temu informowaliśmy, że Korona Handball Kielce, od dwóch lat uczestnik rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet, nie przeszła procesu licencyjnego i w przyszłym sezonie zabraknie jej w polskiej elicie. Szefostwo klubu tłumaczyło, że powodem takiego stanu rzeczy było niezagwarantowanie budżetu na poziomie wymaganych 1,4 mln złotych (ZOBACZ).

To tylko część prawdy. Komisarz Ligi Piotr Łebek potwierdził nam, że Korona nie zabezpieczyła środków finansowych, ale przede wszystkim zdecydowanie spóźniła się ze złożeniem dokumentów, tłumacząc się oczekiwaniem na rezultat rozmów z prezydentem Bogdanem Wentą w sprawie finansowania klubu.

Według naszych informacji, wniosek wysłano ponad trzy tygodnie po terminie, stąd był z góry skazany na niepowodzenie. Korona zapowiada odwołanie, ale wydaje się, że jej szanse - ze względu na niedopełnienie podstawowych zasad procesu licencyjnego - są znikome.

ZOBACZ: Trzy męskie zespoły w Pucharze EHF

Wszystko wskazuje na to, że w PGNiG Superlidze Kobiet wystąpi tylko osiem zespołów.

ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"
Czy Superliga powinna uwzględnić odwołanie Korony?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×