Nad spotkaniem w Głogowie ciążyło jakieś fatum. Najpierw Michał Peret, pędząc do szybkiego wznowienia, skręcił staw skokowy. Niedługo później jeden z najlepszych na placu Rafał Stachera zszedł z boiska, wyraźnie utykając, a zamroczony Adam Babicz dochodził do siebie na ławce.
To jednak nic przy tym, co przeżył Przemysław Rosiak. W pozornie niegroźnej sytuacji, przy treningowej kontrze, niefortunnie postawił nogę i padł z wyraźnym grymasem bólu. Parkiet opuścił na noszach w asyście ratowników, a oglądanie powtórek zdarzenia nie należało do przyjemności. To może być poważna kontuzja kolana i koniec sezonu dla podstawowego obrońcy MMTS-u.
ZOBACZ: Hit transferowy Sportingu
Plaga urazów mogła wynikać z dużej determinacji. Obie drużyny zdawały sobie sprawę, że ewentualny komplet punktów da im malutką przewagę na resztę sezonu. Chrobremu zależało z jeszcze jednego powodu - spotkanie było swego rodzaju hołdem dla tragicznie zmarłego Dominika Płócienniczaka. Koledzy i sztab wyszli na prezentację w koszulkach z wizerunkiem byłego zawodnika Chrobrego, na ramionach pojawiły się czarne opaski.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
Głogowianie byli jakby przytłoczeni, bo zaczęli bardzo niemrawo, trochę nonszalancko. Pierwszy raz złamali obronę dopiero w 9. minucie. Tracili już cztery bramki, nie radzili sobie z Michałem Peretem, męczyli się w ataku. Aż w końcu Babicz ożywił zespół indywidualnymi wejściami, Stachera świetnie współpracował z obroną, z dużą łatwością przedzierał się Dawid Przysiek. Chrobry stopniowo zbliżał się do remisu, w ostatnich minutach wyszedł nawet na prowadzenie 13:11. Jak stary wyjadacz zachował się Marcel Zdobylak, który nie dał wyprowadzić się z równowagi Bartoszowi Dudkowi i efektowną wkrętką zakończył połowę.
MMTS-owi w ciągu kilku minut posypał się plan na mecz. Na kilka tygodni wyeliminowani są Adrian Nogowski i Michał Potoczny, w trakcie meczu wypadli Peret i Rosiak, czyli tak naprawdę Dmytro Zinczuk stracił połowę podstawowej siódemki z poprzedniego sezonu. Wydawało się, że nie ma mowy o wyrównanej walce, zwłaszcza że Michał Kapela zniechęcał młodzież swoimi interwencjami.
ZOBACZ: Niespodzianka w Kobierzycach
Nagle Chrobremu "zgasł prąd". Niezrozumiałe zachowania w ataku, coraz luźniejsze szyki w obronie i młodzian Nikodem Kutyła, do spółki z tym najbardziej doświadczonym Robertem Orzechowskim, wyprowadzili MMTS na prostą! Rozochocony wcześniejszymi próbami Kacper Adamski odpalał z daleka, w bramce szalał Bartosz Dudek. Gospodarze stanęli jak wryci i nie byli w stanie nic zdziałać, nie pobudził ich szalejący przy ławce trener Witalij Nat. Głogowian pogrążyli bezwzględny 19-latek Kutyła i zastępca Pereta, Ryszard Landzwojczak.
PGNiG Superliga, 2. kolejka:
Chrobry Głogów - MMTS Kwidzyn 24:27 (13:11)
Chrobry: Stachera, Kapela - Babicz 6, Bekisz 5, Jamioł 6, Klinger, Krzysztofik 3, Makowiejew, Orpik, Podobas, Przysiek 2, Tylutki, Warmijak, Wawrzyniak, Zdobylak 2/2
Karne: 2/2
Kary: 12 min. (Tylutki - 6 min., Babicz, Krzysztofik, Klinger - po 2 min.)
MMTS: Szczecina, Dudek - Adamski 5, Biegaj, Grzenkowicz 1, Guziewicz 1, Krieger, Kryński 2, Kutyła 3/1, Landzwojczak 4, Netz, Orzechowski 6, Ossowski 1, Peret 2, Przytuła 1, Rosiak 1
Karne: 1/3
Kary: 14 min. (Przytuła, Krieger - po 4 min., Landzwojczak, Rosiak - po 2 min.)