[url=/pilka-reczna/845683/liga-mistrzow-podroz-z-przygodami-aura-zrobila-psikusa-pge-vive-kielce]
Mgła w Krakowie, spóźnienie na samolot w Monachium, niespodziewany lot do Genewy i niemal cały dzień w podróży.[/url] Wyprawa mistrzów Polski do Portugalii obfitowała w zwroty akcji, czyli dokładnie w to, do czego żółto-biało-niebiescy nie mogą dopuścić w spotkaniu z FC Porto Sofarmą. W piątek plany pokrzyżowała kielczanom aura, w sobotę to samo będą chcieli zrobić gracze Magnusa Anderssona.
Faworytami starcia będą oczywiście szczypiorniści PGE VIVE, ale Portugalczycy udowodnili już w tym sezonie, że potrafią naprawdę mocno walczyć. W krótkiej notce opisującej zespół, którą dziennikarze dostają przed rozpoczęciem rozgrywek podkreślono, że to drużyna stawiająca na ciągłość i stabilność - mają tego samego trenera i tych samych zawodników co w poprzednim roku, ale dwukrotnie większe ambicje. I jeśli spojrzymy na grę i wyniki tej ekipy, widzimy, że nie ma w tym ani krzty przesady.
Cel Portugalczyków jest jasny - awans do fazy TOP16. Jeszcze nigdy nie udało im się wyjść ponad fazę grupową, dlatego w tym sezonie to ich główne marzenie. Jak je osiągnąć? Wygrywać wszystkie mecze na własnym terenie i starać się urywać jak najwięcej punktów na wyjazdach. Dragao Arena ma pozostać niezdobytą twierdzą, w której czołowe europejskie drużyny mają czuć respekt przed gospodarzami. O tym, że w tej hali może wydarzyć się wszystko boleśnie przekonali się w pierwszej kolejce gracze Mieszkowa Brześć. Białorusini na początku drugiej połowy prowadzili już siedmioma trafieniami, ale to nie wystarczyło, by dowieźć zwycięstwo do ostatniego gwizdka. Ostatecznie to Smoki cieszyły się z wygranej 27:25.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Karol Zalewski rozpętał burzę. Tomasz Majewski odpowiada
Zawodnicy z Porto blisko byli też sprawienia niespodzianki w Skopje, ale w starciu z Vardarem zabrakło im chyba jednak doświadczenia. Nie pomogła też uparcie stosowana przez Anderssona taktyka z grą siedmiu na sześciu. Macedończycy skutecznie punktowali przyjezdnych i szybko przezwyciężyli chwilowy kryzys.
Kielczanie przygotowani są na wszystkie opcje. - Gdy poczują krew, są bardzo groźni. Ich atutami są szwedzka obrona 6-0 i szybko wyprowadzane kontry. Do ich mocnych stron należy zaliczyć też grę siedmiu na sześciu, którą zaskoczyli rywali w pierwszych dwóch spotkania. Mam jednak nadzieję, że nas nie zaskoczą - stwierdził Talant Dujszebajew i dodał: - Musimy mieć tysiąc procent szacunku do tego rywala, pracuje tam jeden z najlepszych zawodników swoich czasów i trener z doświadczeniem w Bundeslidze, Magnus Andersson. W Portugalii w ostatnich kilku latach wykonują świetną pracę w piłce ręcznej, wykorzystują możliwości świetnej generacji. W latach 90. mocno między sobą walczyli, funkcjonowały tam dwa związki, a teraz, gdy panuje zgoda, grają i walczą razem.
Dokładnie sześć lat temu - 29 września 2013 kielczanie pokonali FC Porto 35:23 i do teraz jest to najwyższa porażka Portugalczyków w Lidze Mistrzów. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło, więc mistrzowie Polski muszą być niezwykle mocno skoncentrowali. Piątkowe opóźnienia skończyły się dobrze, w sobotę żółto-biało-niebiescy nie mogą sobie jednak na nie pozwolić, bo rywale im tego nie wybaczą.
Liga Mistrzów, 3. kolejka:
FC Porto Sofarma - PGE VIVE Kielce / 28.09.2019, godz. 20:00