El. ME 2020 kobiet: horror w meczu z Ukrainkami dla Polek. Kapitalna dyspozycja bramkarek

PAP/EPA / SERGEY DOLZHENKO / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk (w środku)
PAP/EPA / SERGEY DOLZHENKO / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk (w środku)

Drugie zwycięstwo podczas eliminacji do mistrzostw Europy 2020 stało się faktem. Polki po emocjonującym meczu pokonały Ukrainki jednym trafieniem (27:26). Kropkę nad "i" postawiła Zych, ale to bramkarki zasłużyły na największe brawa.

Trener Arne Senstad zabrał do Kijowa szerszą kadrę szczypiornistek, bo łącznie 17. Do ekipy Biało-Czerwonych dołączyła trzecia bramkarka, Monika Maliczkiewicz. Na kilka godzin przed meczem z reprezentacją Ukrainy sztab szkoleniowy zdecydował się włączyć ją do protokołu. Tym samym miejsce w "16" straciła obrotowa, Joanna Szarawaga. Na kole pozostały do dyspozycji jeszcze Sylwia Matuszczyk oraz Joanna Drabik.

Świetny start, ale im dalej, tym trudniej

Przeciwko Wyspom Owczym Polki zaczęły szybkim środkiem, tym razem taktyka była nieco inna, a mianowicie rozciąganie gry na zewnątrz. Ogromnie dużo pożytku mieliśmy przede wszystkim między słupkami, czego trochę brakowało na wstępnie poprzedniego spotkania. Tym razem Adrianna Płaczek raz po raz udowadniała, że nie bez przypadku walczyła o tytuł najlepszej bramkarki we Francji. Po niespełna 10 minutach Ukrainki były w bardzo trudnej sytuacji (2:7), z czego doskonale zdawała sobie sprawę szkoleniowiec Natalia Ljapina. Po czasie mecz nabrał jednak rumieńców. Istotne okazały się zmiany i wejście choćby Władysławy Belmas, znanej z polskich parkietów.

Polki z pierwszym ważnym zwycięstwem. Czytaj więcej!

Podopieczne Senstada radziły sobie w defensywie, ale im dalej w mecz, tym przednia formacja zaczęła zawodzić. Karolina Kudłacz-Gloc starała się brać ciężar na siebie, ale jej celownik nie był zbyt dobrze ustawiony. Rozczarowywała także Monika Kobylińska, którą dość szybko zastąpiła Aleksandra Zych. Po stronie przeciwniczek świetną robotę w drugiej linii czyniła Natalija Sawczyn. Za jej sprawą w 21. minucie mieliśmy już remis po 9. Polki mogły pójść po swoje, ale nie potrafiły wykorzystać błędów popełnianych przez gospodynie. W przerwie w szatni sporo przemyśleń powinna mieć Bogna Sobiech - liderka klasyfikacji strzelczyń w Bundeslidze, a w Kijowie bardzo nieskuteczna.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata

Świetne bramkarki na razie wystarczyły

Ciągle ogromne pochwały zbierała Płaczek. Mając w tamtym czasie skuteczność w bramce na poziomie 40 proc. koleżanki z przodu miały pewien spokój, szkoda tylko, że nie zachowywały zimnej głowy. Mylić się zaczęła w dogodnych pozycjach nawet ta najbardziej doświadczona Kinga Grzyb. Kilka razy zatrzymała ją Judit Balog, o której również należało powiedzieć wiele dobrego. Ogólnie do naszej gry można było mieć zastrzeżenia, ale najważniejszy był rezultat wyświetlany na tablicy (19:20). W 44. minucie oglądaliśmy kapitalną akcję miejscowych: podanie ze skrzydła od Wiktorii Borszczenko na środek do Iryny Glibko. Płaczek nie zdążyła się ustawić.

Zobacz także: VAR w ręcznej bez przyszłości

Walka bramka za bramkę zapowiadała wielkie emocje. Dodajmy przy tym, że doskonałą zmianę dała Weronika Gawlik i zaczęło się to przekładać na korzyść Polek. Pewnie mecz dałoby się rozstrzygnąć wcześniej, a przynajmniej zbudować przewagę, ale akurat w tamtym czasie raz po raz kontry sam na sam marnowała jedna z liderek zespołu, Grzyb. Jakby tego było mało, sytuacja powtórzyła się w przypadku kontry Marty Gęgi. Można było sobie rwać włosy z głowy, bo nerwowa końcówka stała się dla Polek mało przyjemnym faktem. Zdecydowała ostatnia minuta. Na czystą pozycję po zagraniu Kudłacz-Gloc wybiegła Zych i dała nam bezcenne dwa punkty.

Trzecie spotkanie zagramy u siebie z najsilniejszą w tej grupie Rumunią, ale dopiero pod koniec marca przyszłego roku.

Eliminacje ME 2020, gr. 7, 2. kolejka:

Ukraina - Polska 26:27 (14:14)

Ukraina: Balog, Tymoszenkowa, Woronko - Diablo, Borszczenko, Ptaszynska, Smolich, Melekecewa, Sawczyn 9, Smbatian, Glibko 6 (1/2), Gorilska 2, Lewczenko 4, Władysława Belmas 3, Wiktoria Belmas 2, Perederij.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Borszczenko - 4 min., Perederij - 2 min.).

Polska: Gawlik, Płaczek, Maliczkiewicz - Łabuda 1, Kobylińska 2, Grzyb 4, Matuszczyk 2, Kudłacz-Gloc 7 (2/2), Janiszewska, Zych 5, Drabik 2, Gęga, Kochaniak, Świerżewska 1, Achruk 3 (1/1), Sobiech.
Karne: 3/3.
Kary: 2 min. (Świerżewska).

Sędziowie: Aleksandar Pandzic, Ivan Mosorinski (obaj z Serbii).
Widzów: 2200.

Tabela el. ME 2020, grupa 7.

Lp.DrużynaMeczeZRPBramkiPunkty
1. Polska 2 2 0 0 55:42 4
2. Rumunia 1 1 0 0 27:24 2
3. Ukraina 2 0 0 2 50:54 0
4. Wyspy Owcze 1 0 0 1 16:28 0
Komentarze (11)
avatar
Grieg
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
@Mirosław Czaszkiewicz: Gęga grała w ataku tylko wtedy, gdy po nieudanej akcji Ukrainek nie zdążyła wrócić na ławkę. Chwała dziewczynom, że w obronie niemal całkowicie wyłączyły z gry kołową P Czytaj całość
avatar
Grzymisław
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
To nie był z pewnością jeszcze jakiś optymalny występ, ale wygrana nad kluczowym przeciwnikiem jest. Rumunia jest nadal oczywiście głównym faworytem grupy, ale Ukraina też mogła być groźna. Wyg Czytaj całość
avatar
Mirosław Czaszkiewicz
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
Wielbuond
29.09.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Ciężki mecz. Pani Grzyb dała dziś, pomimo niecelności, więcej niż pozostałe trzy skrzydła razem wzięte. Obydwie bramki na plus. Udało się wygrać. Brawo drogie Panie. 
avatar
alonso
28.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wiki Belmas ... czemu Ty tak w Zagłebiu nie grasz. To pewnie przez Bożenkę. Świetny mecz.