W Superlidze rozegrano dopiero 4. kolejki, a Chrobry stracił już osiem punktów. Wprawdzie do końca rozgrywek kawał czasu (i mnóstwo "oczek" do zgarnięcia), ale falstart mógł pogrzebać szanse głogowian na czołową ósemkę. Straty udało się częściowo nadrobić.
Drużyna Witalija Nata wiedziała, że na własne życzenie pokpiła sprawę i od początku ruszyła na faworyzowanego rywala. Wydawało się, że Azoty, celujące w powrót na ligowe podium, mają za sobą etap zgrywania i będą sobie radzić z przeciwnikami klasy Chrobrego, tymczasem do przerwy przegrywały już 10:15.
ZOBACZ: Wisła czeka na IFK
Antoni Łangowski starał się wyciągnąć kolegów z tarapatów, jako jeden z niewielu nie odbijał się od Rafała Stachery. Razem z Łukaszem Rogulskim nie zdołali jednak podźwignąć Azotów. Chrobry miał po swojej stronie świetnie dysponowanego Stanisława Makowiejewa, po przerwie obudził się Damian Krzysztofik.
Witalij Nat i jego zawodnicy mogą odetchnąć, wygrana pozwoliła złapać oddech po przeciętnym początku. W drodze po triumf nie przeszkodził nawet Walentyn Koszowy, mający na rozkładzie rozgrywających Chrobrego.
Chrobry Głogów - KS Azoty Puławy 27:25 (15:10)
Chrobry: Stachera (10/25 - 40 proc.), Kapela (3/13 - 23 proc.) - Makowiejew 6, Krzysztofik 5, Marszałek 4, Babicz 3, Klinger 3/1, Bekisz 3, Podobas 2, Jamioł 1, Wawrzyniak, Przysiek, Orpik, Sadowski, Tylutki, Zdobylak
Karne: 1/1
Kary: 10 min. (Babicz - 4 min., Tylutki, Klinger, Krzysztofik - po 2 min.)
Azoty: Koszowy (10/27 - 37 proc.), Bogdanow (2/10 - 20 proc.) - Łangowski 8, Rogulski 6/2, Seroka 4, Dawydzik 2, Przybylski 2, Szyba 2, Podsiadło 1/1, Gumiński 1, Kowalczyk, Moryń, Adamczuk, Mchawrab, Skwierawski, Grzelak
Karne: 3/5
Kary: 12 min. (Dawydzik, Przybylski - po 4 min., Rogulski, Kowalczyk - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Wąż na zgrupowaniu. Marcin Krukowski opowiedział o zaskakującej pasji