Veszprem wciąż niepokonane w Kielcach. "Chcemy znów tutaj wygrać!"

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Petar Nenadić
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Petar Nenadić

- Rok temu wygraliśmy wszystkie trzy mecze z VIVE. Chcemy dołożyć kolejny - zapowiada starcie 6. kolejki Ligi Mistrzów kapitan Telekomu Veszprem, Mate Lekai. Węgrzy w Hali Legionów grali już pięć razy i wciąż są niepokonani. To rzadka statystyka.

Wiele łączy historię sezonu w wykonaniu PGE VIVE Kielce oraz Telekomu Veszprem: ciągły niedosyt, moment kryzysu oraz chęć udowodnienia swojej wartości. W sobotę ich drogi skrzyżują się w Hali Legionów.

Padłeś? Powstań! Liga Mistrzów.

- Mieliśmy dwa tygodnie, kiedy wszystko szło źle - wspomina w wywiadzie dla klubowej strony David Davis, trener węgierskiej ekipy. Najpierw jego zespół doznał frasującej porażki na własnym parkiecie przeciwko THW Kiel (31:37), na tarczy wrócił także z Montpellier (18:23), a na dokładkę w Lidze SEHA lepszy okazał się Eurofarm Rabotnik (26:24). Nad Veszprem zawisły wówczas czarne chmury.

Davis tłumaczy: - Gra była okej, ale marnowaliśmy swoje szanse. Cieszyło za to, że potrafiliśmy je tworzyć. Uciekał nam tylko wynik. Nie mogliśmy myśleć o porażkach, bo te przydarzają się każdemu. Trzeba było się obudzić.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Dramatyczne sceny na mistrzostwach świata. Artur Mikołajczewski: Dałem z siebie więcej niż mogłem

Gdy to nastąpiło, głodne zwycięstw Veszprem zamieniło się w walec, rozjeżdżający kolejnych rywali. Od porażki z wicemistrzem Macedonii, Telekom wygrał wszystkie pięć spotkań. Najmniej różnicą siedmiu trafień. W Lidze Mistrzów wywindował na drugie miejsce w grupie. W tym czasie rozbił np. Vardar Skopje 39:30. Na szóstą wiktorię z kolei mistrzowie Węgier liczą w Hali Legionów.

O pójściu w ślady Telekomu marzą w Kielcach, bowiem zapaść niedawno spotkała także VIVE. Po porażkach z FC Porto oraz Montpellier HB nieśmiało mówiło się o kryzysie wśród mistrzów Polski. W grupowej tabeli kielczanie spadli dopiero na piątą lokatę. Wydarte zwycięstwo w Brześciu nad Mieszkowem nieco załagodziło sytuację, ale prawdziwy sprawdzian przyjdzie jednak dopiero w sobotę.

Nadzieja dla Orlen Wisły w Lidze Mistrzów - zobacz!

Niestraszna Hala Legionów

Przed każdym meczem Ligi Mistrzów w Hali Legionów z ust rywali kielczan można usłyszeć o "gorącym terenie" czy "jaskini lwa". Ale nie w przypadku Veszprem. Węgrzy do Kielc przyjeżdżali już pięć razy i zawsze wracali do siebie z dwoma punktami lub chociaż z remisem.

I choć rywalizacja VIVE i Veszprem kojarzy się głównie z feralnym dla Węgrów finałem Ligi Mistrzów z 2016 roku, Madziarom gra z mistrzami Polski - kolokwialnie rzecz ujmując - po prostu leży. W Lidze Mistrzów obie ekipy mierzyły się już 12 razy. Bilans? Aż dziewięć zwycięstw Veszprem, dwa triumfy VIVE i jeden remis. W poprzednim sezonie wszystkie trzy starcia zakończyły się na korzyść Węgrów.

Pamięta o tym Mate Lekai, kapitan przyjezdnych: - W sobotę będzie bardzo trudny mecz, bo VIVE to wciąż jeden z najlepszych zespołów w rozgrywkach, nawet pomimo dwóch porażek z rzędu. Dla nich będzie to dodatkowa motywacja. W zeszłym roku mierzyliśmy się z kielczanami trzy razy. W każdym z tych meczów wynik był na styku, ale to nam udawało się wygrywać. Liczę, że teraz będzie podobnie.

W podobnym tonie wypowiada się także Arpad Sterbik, golkiper Węgrów: - Każdy mecz między nami decydował się w ostatnich sekundach, a różnica wynosiła bramkę lub dwie. Tak będzie i tym razem. VIVE potrzebuje punktów dokładnie tak samo, jak my, więc walka będzie na całego.

Maciej Gębala zostaje w Bundeslidze!

Znajome twarze

Razem z ekipą Veszpem w Kielcach pojawią się starzy znajomi. W bramce Węgrów wystąpi Vladimir Cupara, który latem zamienił kluby. Serb tak mówi o meczu na łamach strony kieleckiego klubu: - Bardzo się cieszę, że wracam do Kielc i będę mógł znowu zagrać w Hali Legionów przed jedną z najlepszych publiczności w świecie piłki ręcznej! To będzie dla mnie szczególny dzień. Byłem w Kielcach tylko rok, ale to był wspaniały rok. Na pewno teraz będę czuł się inaczej, bo będę grał dla Veszprem, ale jestem przekonany, że atmosfera w hali będzie fantastyczna, jak zawsze!

Kibice na pewno nie zapomnieli także o Manuelu Strleku. Chorwat podobną drogę jak Cupara obrał rok wcześniej. - VIVE to wielki zespół. Każdy mecz z nimi jest bardzo wyrównany, wszyscy pamiętamy, jak wyglądało to przed rokiem. Chciałbym, żeby i tym razem było to dobry mecz i mam nadzieję, że znowu wygramy - zapowiada skrzydłowy.

W drużynie Veszprem znajduje się również wypożyczony z Kielc na Węgry Paweł Paczkowski. Rozgrywający wciąż zmaga się jednak z kontuzją i nie zadebiutował jeszcze w barwach nowego zespołu.

Meczowi dodatkowego wydźwięku dodaje rywalizacja na linii Tałant Dujszebajew oraz jego długoletni podopieczny - David Davis. - To będzie wielka taktyczna batalia. Trener Davis był zawodnikiem trenera Dujszebajewa, więc to doda smaczku na ławkach - przewiduje Lekai. Sam Davis tonuje jednak nastroje: - Musimy być bardzo zdyscyplinowani. Jak znam Talanta, jego zespół będzie przygotowany bardzo dobrze. Dletego musimy walczyć na całego przez 60 minut.

Początek meczu w sobotę o godz. 15.00.

Źródło artykułu: