PGNiG Superliga. Zapachniało sensacją. Azoty Puławy nie dały rady z PGE VIVE Kielce

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Krzysztof Lijewski

Na takie starcie czekali kibice. W najciekawszym meczu 12. kolejki PGNiG Superligi, PGE VIVE Kielce, po trudach, pokonały Azoty Puławy (34:31).

Przez długie miesiące Azoty mogły poszczycić się tytułem drużyny, która jako ostatnia odebrała PGE VIVE punkty. Jesienią 2016 roku była o krok od zwycięstwa. Mistrzowie Polski najpierw uratowali dogrywkę, a potem wygrali ją po bólach. Chociaż póżniej przewaga kielczan nad puławianami się zwiększała, to potyczki nadal nazywane były ligowymi hitami.

Zobacz takżeIslandczyk ma zastąpić Blaża Janca. Sigvaldi Gudjonsson łączony z PGE VIVE Kielce

Goście udowodnili, że w bieżącym sezonie nie należy ich skreślać. Przez pierwsze 20 minut spisywali się doskonale. Szybko objęli prowadzenie i utrzymywali kilkubramkową przewagę.

Proste błędy, wpadki i pomyłki doprowadziły jednak do jej zniwelowania. Czas wziął zirytowany szkoleniowiec PGE VIVE Tałant Dujszebajew, który nie spodziewał się tak wyrównanej rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

W bramce kielczan dobrze radził sobie Andreas Wolff, a Walentyna Koszowego bombami z drugiej linii straszył Władysław Kulesz. Mistrzowie Polski do szatni zeszli dzięki temu z czterobramkową przewagą. Mogli odetchnąć.

Wydawało się, że po przerwie kielczanie wrzucą na wyższy bieg i będą zwiększać prowadzenie. Zwiastował na to początek drugiej połowy, bo bramki rzucał dobrze radzący sobie na skrzydle Angel Fernandez Perez. Puławianie jednak się nie poddawali. W pewnym momencie przegrywali już sześcioma trafieniami, ale chwilę później dogonili kielczan.

Tałant Dujszebajew znów się irytował. Kirgiski trener ponownie sięgnął po czas. Jego zespół nie był w komfortowej sytuacji, do której zdążył się przyzwyczaić. Jedna bramka przewagi na dziesięć minut przed końcem meczu nie jest w końcu codzienną sytuacją dla mistrza Polski.

Obie ekipy się denerwowały. W 52. minucie na tablicy widniał remis po 29! W żółto-biało-niebieskich koszulkach zimną krew zachowali doświadczeni Mariusz Jurkiewicz i wcześniej nieskuteczny Julen Aguinagalde, którzy zwiększyli przewagę PGE VIVE w kluczowym momencie.

Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali trzema trafieniami. Wynik ten odzwierciedla przebieg starcia. Azoty radziły sobie w Hali Legionów wyjątkowo dobrze, ale zabrakło zimnej krwi. Tej najwięcej zachował Łukasz Rogulski, który z Kielc wywiezie aż osiem trafień. Po pięć goli zdobyli również Michał Skwierawski i Rafał Przybylski. Na wyróżnienie zasługuje również utalentowany obrotowy Dawid Dawydzik.

Puławianie nie wywieźli z Hali Legionów ani jednego punktu, ale potwierdzili, że w tym sezonie liczyć się będą w walce o medale. Chociaż dwie pierwsze lokaty "zarezerwowane" są dla PGE VIVE Kielce i Orlen Wisły Płock, to Azoty pokazały, że potrafią nastraszyć nawet największego faworyta.

Przed obiema drużynami ważne starcia w weekend. W sobotnich pojedynkach w europejskich rozgrywkach Azoty w Pucharze EHF zmierzą się z Gwardią Opole, a w Lidze Mistrzów PGE VIVE pojedzie do Veszprem na mecz z tamtejszym Telekomem.

Zobacz takżePGNiG Superliga nie traci na popularności. Ogromny wzrost widowni

PGNiG Superliga Mężczyzn, 12. kolejka:

PGE VIVE Kielce - KS Azoty Puławy 34:31 (18:14)

PGE VIVE: Wolff, Kornecki - Fernandez 10, Vujović 5, Pehlivan 4, Lijewski 4, Kulesz 3, Jurkiewicz 2, Dujszebajew A. 1, Janc 1, Dujszebajew D. 1, Karacić 1, Aguinagalde 1, Guillo 1.

Kary: 10 min. (Pehlivan - 4 min., Dujszebajew, Janc, Kulesz - po 2 min.)
Karne: 5/5.

KS Azoty: Koszowy, Bogdanow - Rogulski 8, Skwierawski 5, Przybylski 5, Dawydzik 4, Szyba 4, Łangowski 3, Seroka 1, Jarosiewicz 1, Kowalczyk, Moryń, Adamczuk, Mchawrab, Podsiadło, Kasprzak.

Kary: 12 min. (Łangowski, Kowalczyk, Dawydzik, Szyba, Podsiadło, Rogulski - po 2 min.)
Karne: 4/6.

Źródło artykułu: