PGNiG Superliga. Jacek Sulej wrócił do składu Torus Wybrzeża. Podczas kontuzji został asystentem trenera

Materiały prasowe / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Jacek Sulej
Materiały prasowe / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Jacek Sulej

Torus Wybrzeże Gdańsk pokonało MMTS Kwidzyn 26:22, a po raz pierwszy w gdańskim zespole zagrał w tym sezonie Jacek Sulej. Za rozgrywającym ciekawa przygoda, gdyż w międzyczasie stał się asystentem trenera Thomasa Orneborga.

W sobotę Jacek Sulej w końcu odetchnął, gdyż mógł w końcu wyjść na parkiet po kontuzji. - Wróciłem i jestem już zdrowszy - zaśmiał się zawodnik. - Rehabilitacja pomogła, ale się jeszcze nie skończyła. Bark jest w takim stanie, w którym umożliwia mi trenowanie i granie. Rehabilitacja trwa i z każdym tygodniem powinno być coraz lepiej - powiedział środkowy rozgrywający Torus Wybrzeża Gdańsk.

Sulej pomagał Thomasowi Orneborgowi w prowadzeniu zespołu. Czy oznacza to, że jest to dla niego przetarcie przed karierą trenerską? - Sam nie wiem czy są to przygotowania do bycia trenerem. Pojawiła się taka możliwość, aby zostać asystentem i postanowiłem, że warto z tego skorzystać i spróbować czegoś innego i w ten sposób w jakimś stopniu się rozwijać - wyjaśnił.

Piękny sen Sandra Spa Pogoni w Tarnowie. Zobacz więcej!

W meczu z MMTS-em Kwidzyn, Torus Wybrzeże zaczęło najlepiej grać wówczas, gdy zaczęto wykorzystywać warianty z podawaniem piłek do skrzydłowych. Czy nie jest tak, że gdańszczanie za rzadko korzystają z zawodników pierwszej linii? - Generalnie gdy skrzydłowi rzucają bramki, to gra się łatwiej i obrotowym i rozgrywającym. Dlatego cieszy, że kilka razy udało się stworzyć dla nich sytuacje, które wykorzystali w stu procentach. Cały czas pracujemy nad grą do skrzydeł, by tych sytuacji mieli więcej - ocenił Jacek Sulej.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Jerzy Brzęczek dobrze przygotował kadrę? "Wierzę, że pierwsza połowa z Izraelem to nie był przypadek"

W zespole Torus Wybrzeża w ostatnim czasie niemal za każdym razem "wyskakuje" młody zawodnik, który wcześniej nie zdobywał wielu bramek i robi różnicę. W sobotę w tę rolę wszedł Patryk Pieczonka. - Jest to kwestia pewności siebie. Oni są młodzi, może z troszkę mniejszym doświadczeniem, dlatego jak któryś z nich zdobędzie jedną lub dwie bramki, to czuje się pewnie i idzie za ciosem. Tym razem był to Patryk i bardzo fajnie, że w końcowych fragmentach meczu był na boisku i zebrał doświadczenie. Im więcej takich spotkań, tym łatwiej będzie mu powtórzyć takie występy w przyszłości - stwierdził doświadczony zawodnik.

Nieudana pogoń Chrobrego w Kaliszu. Zobacz więcej!

Jacek Sulej, który po powrocie na boisko wciąż jest asystentem Thomasa Orneborga, w końcówce spotkania sam rozpisał akcję, w której był jednym z głównych elementów. Ostatecznie padła z tego bramka. - W tym sezonie jakoś tak się ułożyła współpraca z Thomasem Orneborgiem, że w trakcie czasu proponowałem rozwiązania w ataku, dlatego z mojego punktu widzenia nie było to nic niezwykłego. Byłem na boisku, miałem przeczucie, że dany schemat może zadziałać i udało się - zaśmiał się Jacek Sulej.

Po zwycięstwie z MMTS-em, Torus Wybrzeże awansowało na siódme miejsce w tabeli i przed gdańszczanami mecze z drużynami, które są w ich zasięgu. Czy teraz głównym celem będzie wypracowanie odpowiedniej przewagi ze względu na kilka trudnych kolejnych spotkań z rzędu? - W tym sezonie każda kolejka powoduje jakieś zmiany w tabeli. Już kolejny mecz będzie istotny dla jej układu. Do końca roku mamy kilka spotkań z zespołami, które walczą do czołowej ósemki, podobnie jak my i będą to kolejne sprawdziany dla naszego zespołu - podsumował drugi trener i rozgrywający klubu znad morza.

Źródło artykułu: