PGNiG Superliga: Profesor Schodowski zrobił różnicę. Zagłębie lepsze od Torus Wybrzeża, liga będzie ciekawsza

Newspix / Paweł Andrachiewicz/PressFocus / Na zdjęciu: Marcin Schodowski
Newspix / Paweł Andrachiewicz/PressFocus / Na zdjęciu: Marcin Schodowski

Zagłębie Lubin pokonało Torus Wybrzeże Gdańsk 24:19 w meczu 13. kolejki PGNiG Superligi. W zespole gospodarzy bramkę zamurował Marcin Schodowski, który bronił z aż 56-procentową skutecznością, odbijając 22 rzuty!

Spotkanie w Lubinie miało olbrzymi wpływ na układ tabeli. Gospodarze wygrywając mogli powiększyć przewagę nad dziewiątym zespołem do sześciu punktów. Zagłębie walczyło natomiast o to, by przed rundą rewanżową walka o ósemkę wciąż była sprawą otwartą.

Od samego początku doskonale w bramkach obu drużyn grali Marcin Schodowski i Artur Chmieliński. Gdańscy zawodnicy przez długi czas nie potrafili się przełamać w ataku i pierwszą bramkę zdobyli dopiero z karnego w 8. minucie spotkania. W tym momencie Zagłębie miało dwie bramki na swoim koncie, co również nie było wymarzonym wynikiem.

Veselin Vujović zwolniony. Zobacz więcej!

Obie drużyny nie potrafiły przez długi czas znaleźć sposobu na obronę rywala i z tego wynikało bardzo mało bramek ze stron środowych rywali. Po kwadransie gry, było zaledwie 4:3, a podirytowany skutecznością swoich zawodników Thomas Orneborg posłał na boisko do tego czasu 14 zawodników. Dopiero później zawodnicy zaczęli trafiać do bramek.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Inauguracja w Wiśle nie ma sensu? Wymowne słowa Macieja Kota

Przez niemal cały czas ratowane często przez grającego do przerwy z 53-procentową skutecznością Marcina Schodowskiego przegrywało różnicą 1-2 bramek. Tylko przez chwilę, gdy do głosu doszedł Piotr Papaj, goście zdołali wyrównać wynik spotkania. Do przerwy było 12:10, a wynik ustalił Marcel Sroczyk.

Jeśli ktoś narzekał na skuteczność w pierwszych minutach meczu, początek drugiej połowy przyprawiał o ból zębów od samego patrzenia. Tym razem w ciągu 11 minut padły zaledwie trzy bramki. Szczególnie Torus Wybrzeże męczyło się na boisku. Nie pomagały kolejne zmiany w składzie, a trener gości decydował się nawet na wycofywanie bramkarza i wstawianie siódmego zawodnika do ataku.

Nieznana przyszłość Mirsada Terzicia. Zobacz więcej!

W tym stojącym na bardzo niskim poziomie meczu, czterobramkową wypracowali sobie gospodarze. Cała gra ofensywna gości polegała na jednym zawodniku - Mateuszu Wróblu. Zagłębie było bardziej kompletne i po długich akcjach gości, potrafiło łatwiej zdobywać bramki. Gdy na 8 minut przed końcem trafił Maciej Tokaj, było już 21:15. Do końca gospodarze już tylko kontrolowali sytuację i ostatecznie zwyciężyli 24:19.

Zagłębie Lubin - Torus Wybrzeże Gdańsk 24:19 (12:10)

Zagłębie: Schodowski, Wiącek, Bartosik - Gębala 4, Czyczykało 4, Tokaj 4, Drobiecki 2, Sroczyk 2, Marciniak 2, Hajnos 2, Pietruszko 1, Stankiewicz 3, Pawlaczyk, Kupiec, Pawlaczyk
Karne: 2/4.
Kary: 4 min. (Pietruszko, Czyczykało - po 2 min.).

Torus Wybrzeże: Chmieliński - Wróbel 5, Papaj 4, Prymlewicz 3, Oliveira 2, Salacz 2, Janikowski 1, Komarzewski 1, Powarzyński 1, Pieczonka, Adamczyk, Bednarek, Sulej, Didyk, Gajek
Karne: 3/3.
Kary: 2 min. (Janikowski 2 min.).

Sędziowie: Pelc, Pretzlaf.
Delegat ZPRP: Mariusz Szynklarz.

Źródło artykułu: