PGNiG Superliga: passa MKS Zagłębia Lubin trwa w najlepsze. Mecz bramkarzy na Dolnym Śląsku

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin  / Na zdjęciu: Mikołaj Kupiec
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: Mikołaj Kupiec

Znakomita postawa Patryka Małeckiego pomogła Grupie Azoty Tarnów nawiązać na Dolnym Śląsku walkę, ale nie wygrać. Komplet punktów po raz kolejny zgarnęło MKS Zagłębie Lubin, a nagrodę MVP, Marcin Schodowski.

- Do końca roku chcemy wygrać wszystkie spotkania. Czekają nas bardzo ciężkie trzy mecze. W Tarnowie graliśmy w drugiej kolejce i myślę, że Tarnów swoje frycowe już zapłacił i teraz gra coraz lepiej - mówił przed niedzielnym starciem rozgrywający lubińskiego klubu, Maciej Tokaj.

MKS Zagłębie Lubin pierwszy krok wykonało już w tę niedzielę, ale nie obeszło się bez małych kłopotów. Ekipa z Dolnego Śląska największy problem miała ze skutecznością i znalezieniem recepty na pokonanie świetnie dysponowanego Patryka Małeckiego, który w starciu przeciwko byłej drużynie zaliczył aż 16 skutecznych interwencji.

Team Miedziowych ma jednak to szczęście, że w ostatnich tygodniach w bardzo dobrej formie jest Marcin Schodowski. Parady bramkarza otwierały miejscowym drogę do zdobywania łatwych bramek z kontrataków i po kwadransie zawodów w lepszej sytuacji znajdowała się drużyna ze stolicy polskiej miedzi, która po trafieniach Macieja Tokaja i Romana Czyczykało prowadziła już różnicą czterech bramek.

Grupa Azoty Tarnów szybko odrobiła połowę strat, ale później znów oddała inicjatywę gospodarzom (13:7 w 24'). Taka różnica nie oznaczała jeszcze katastrofy. Wynik do przerwy udało się przypudrować dzięki wsparciu Patryka Małeckiego oraz skuteczności Wojciecha Dadeja.

Po zmianie stron walka o punkty nabrała rumieńców. Parkiet z czerwoną kartką opuścił Marek Marciniak, a beniaminek dopiął swego i w trzecim kwadransie zawodów doprowadził do upragnionego wyrównania (17:17 w 43'). Ekipa Marcina Markuszewskiego ostatecznie musiała obejść się smakiem, bo MKS Zagłębie Lubin opanowało nerwy, częściej grało ze skutecznym obrotowym Michałem Stankiewiczem i znów zbudowało kilkubramkową przewagę (25:21 w 54'), której tym razem już nie roztrwoniło.

- Grupa Azoty Tarnów sprawiła nam trochę problemów, ale to bardziej na nasze własne życzenie. W pierwszej połowie mogliśmy sobie ten mecz ustawić, ale pod koniec wkradło się w nasze szeregi lekkie rozluźnienie i nerwówka towarzyszyła nam niemal do samego końca - przyznał na gorąco Mikołaj Kupiec, rozgrywający lubińskiego klubu.

MKS Zagłębie Lubin - Grupa Azoty Tarnów 28:26 (14:11)

Zagłębie: Schodowski, Bartosik - Drobiecki 7, Czyczykało 5, Tokaj 4, Stankiewicz 4, Kupiec 3, Gębala 2, Adamski 1, Pawlaczyk 1, Hajnos 1, Sroczyk, Marciniak, Pietruszko.
Karne: 7/10
Kary: 10 min.

Grupa Azoty: Małecki, Ciochoń, Barnaś - Kowalik 8, Dadej 5, Kużdeba 5, Wojdan 3, Tarcijonas 2, Tokuda 2, Pedryc 1, Sanek, Misiewicz, Grozdek, Nowak.
Karne: 4/6
Kary: 8 min.

Sędziowie: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski

Widzów: 1100

---> ME 2020. Gracz VIVE w niemieckiej kadrze. Ból głowy Christiana Prokopa
---> Węgierska "święta wojna" dla Veszprem. Pick Szeged wciąż blisko

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali

Komentarze (0)