Piotrkowska drużyna bardzo chciała się zrehabilitować, szczególnie za ostatnią porażkę na własnym boisku z Energą MKS Kalisz. Po wyrównanych pierwszych dziesięciu minutach, które zakończyły się remisem 5:5, Piotrkowianin rzucił cztery bramki z rzędu i wyszedł na prowadzenie 9:5. Jak się później okazało, już do końca spotkania, tego prowadzenia piotrkowska drużyna nie oddała, mimo kilku przestojów w grze. Wynik pierwszej połowy (17:15) ustalił rzutem z powietrza Piotr Rutkowski.
Po zmianie stron Wybrzeże kilka razy dochodziło na różnicę jednej bramki, ale nie potrafiło doprowadzić do remisu. Kilka widowiskowych interwencji zanotował w drugiej połowie Artur Kot. Słabł w oczach najskuteczniejszy strzelec Wybrzeża Mateusz Wróbel, który rzucił tylko trzy bramki. Na więcej nie pozwolili mu świetnie grający w obronie piotrkowscy zawodnicy.
Czytaj także: PGNiG Superliga: elektryzujące derby Dolnego Śląska. MKS Zagłębie Lubin wywalczyło wygraną na siódmym metrze
- Potrzebne było to nam zwycięstwo i chciałem podziękować swojej drużynie za walkę. Kibice obejrzeli dobry mecz, to była kwintesencja piłki ręcznej. Mam nadzieję, że w niedzielę pójdziemy za ciosem i przełamiemy złą serię meczów wyjazdowych. W Kwidzynie czeka nas ciężki bój, ale za darmo nic w życiu nie ma - powiedział po spotkaniu Bartosz Jurecki.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Torus Wybrzeże Gdańsk 32:29 (17:15)
Piotrkowianin:
Kot, Procho - Szopa 5/2, Kaźmierczak 2, Turkowski, Nastaj 4, Gluch 1, Surosz 3, Mastalerz 5, Sobut 4, Tórz, Pacześny 5, Rutkowski 3.
Kary: 6 min (Kaźmierczak, Sobut, Tórz)
Karne: 2/3
Torus Wybrzeże: Kiepulski, Witkowski - Oliveira, Pieczonka, Bednarek, Sulej, Prymlewicz 7/5, Papaj 2, Komarzewski 1, Wróbel 3, Salacz 7, Adamczyk 7, Janikowski 2.
Kary: 8 min (Pieczonka x2, Komarzewski, Janikowski)
Karne: 5/5
Sędziowali: Grzegorz Młyński (Zwoleń), Rafał Puszkarski (Legionowo). Widzów: 690
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie