PGNiG Superliga: Będzie nadzieja na wiosnę dla MMTS-u Kwidzyn? "Jesteśmy na dnie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Robert Orzechowski (z piłką)
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Robert Orzechowski (z piłką)

MMTS Kwidzyn po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki. Tym razem lepsze od graczy z Pomorza okazały się Azoty Puławy, wygrywając 35:27. - Kluczowy mecz przed nami - mówi rozgrywający kwidzynian Robert Orzechowski.

- Zabrakło nam umiejętności, jakości w grze. Azoty są w tym momencie zespołem lepszym od nas, z większą liczbą zmienników - powiedział Orzechowski. - Uważam, że od momentu porażki z Gwardią Opole w europejskich pucharach są w bardzo dobrej formie - dodał.

Sytuacja jego MMTS-u przedstawia się obecnie diametralnie inaczej. - Jesteśmy na dnie. Wiele czynników się na go złożyło, ale wystarczy naszych tłumaczeń, że nie ma tego czy tamtego w składzie, czy, że coś nam się nie podoba - wyznał bez ogródek.

- Musimy wygrać za trzy dni u siebie z Piotrkowianinem i to dosyć wysoko, by pokazać jakim jesteśmy zespołem na własnym parkiecie. Potrzebujemy zagrać równe i dobre sześćdziesiąt minut, a nie jak z Chrobrym dwadzieścia, czy z Azotami Tarnów przez pierwsze dwadzieścia. Trzeba walczyć i pokazać to, co ten zespół miał zawsze najcenniejsze, czyli charakter - tłumaczył jeszcze kwidzyński rozgrywający.

Zobacz także: Białorusin trafi do Azotów Puławy -->

Czołowa ósemka zdaje się jednak coraz bardziej oddalać. - To jest sport. Już nie chodzi nawet o kalendarz meczów, który można powiedzieć, że nam sprzyja w tej rundzie, ale potrzebne są bodajże tylko dwa zwycięstwa. Powtarzam, że kluczem będzie mecz z Piotrkowianinem w niedzielę. To będzie dla nas granie o życie, coś jak finał, najważniejszy mecz w sezonie. Wygrana otwiera nam jakąś nadzieję, żeby na wiosnę grać o miejsce w ósemce, czyli tam gdzie jest masze miejsce.

- Nigdy nie grałem w play-outach, nie wiem jakie to uczucie, ale koledzy mówią, że to trudniejsze niż gra o medale. Mam więc na dzieję, że dostaniemy się do "ósemki" - wyznał jeszcze.

ZOBACZ WIDEO Doktor Pernitsch nadal pracuje ze skoczkami. "Spełniliśmy wszystkie jego warunki"

Komentarze (4)
avatar
Hander
12.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Brakuje sponsora i tyle. Szkoda, że państwowe molochy pchają byle gdzie pieniądze, zamiast do klubów, które coś w dyscyplinie osiągnęły i wychowały tylu zawodników. Chodzi mi np o Energę, PGE c Czytaj całość