PGNiG Superliga. Zbyt dużo nerwów w grze Torus Wybrzeża. Cenna wygrana Stali Mielec

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Bartosz Wojdak
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Bartosz Wojdak

Torus Wybrzeże nie spisało się dobrze w starciu ze Stalą Mielec. Gdańszczanie przegrali 19:24, dzięki czemu zespół z Podkarpacia odniósł trzecie zwycięstwo w tym sezonie.

Dla obu zespołów miał to być mecz o spokojniejszą przerwę zimową. Torus Wybrzeże Gdańsk mogło umocnić się na dziewiątej pozycji, z nadziejami na walkę o play-offy, a SPR Stal miała wiele do udowodnienia. Ostatni zespół ligi musi szukać punktów, by być w kontakcie z resztą stawki.

Od początku sobotni przeciwnicy skupili się na obronie. Było bardzo mało ciekawych ofensywnych akcji, zawodnicy obu zespołów przez większość czasu nawet nie potrafili oddać rzutu i przebić się przez solidne obrony rywali. Jeszcze w 12. minucie, goście prowadzili tylko 2:1.

W końcu jednak zawodnicy obudzili się również w ofensywie. Jeszcze w 20. minucie, gdy karnego wykorzystał Wojciech Prymlewicz, na tablicy wyników widniał rezultat 6:5 dla gdańszczan. Doskonale znający gdański zespół Dawid Nilsson, legenda Wybrzeża, prowadzący obecnie ekipę z Mielca w tym spotkaniu, postawił na obronę 4:2. Wysunięci defensorzy Stali pod koniec pierwszej połowy spisywali się doskonale.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali

Spokojna wygrana Górnika Zabrze. Zobacz więcej!

Gdańszczanie rzadko dochodzili do sytuacji bramkowych, a gdy nawet im się to udawało, pudłowali w koszmarny sposób. Nie potrafili wykorzystywać czystych akcji, do tego nie pomagała gdańska bramka. Stal za to robiła swoje. Końcówkę drugiej połowy mielczanie wygrali 7:2 i do przerwy było 8:12.

Druga połowa to dla Torus Wybrzeża dobre złego początki. Gdańszczanie rzucili dwie pierwsze bramki, jednak później wszystko wróciło do normy z pierwszej połowy. Doskonale przygotowani do meczu mielczanie robili "swoje" i powiększali przewagę. Nie pomagał im w tym nowy nabytek, Miljan Ivanović. Serb, który oficjalnie dołączył do zespołu kilka godzin przed meczem, grał agresywnie. Czerwoną kartkę za trzecią karę zobaczył w 45. minucie, choć sędziowie mogli go wysłać na trybuny jeszcze wcześniej.

Gwardia rozbita w Kielcach. Zobacz więcej!

Bez Ivanovicia mielczanie i tak kontrolowali grę, a Torus Wybrzeże marnowało doskonałe okazje do rzucenia bramek. Dla gości za to aż 9 razy do bramki rywala trafiał Dzianis Wołyncow. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gości 24:19, dzięki czemu mielczanie zmniejszyli straty do reszty stawki. Z tego wyniku najbardziej zadowolone mogą być ekipy ze Szczecina i Lubina, gdyż biorąc pod uwagę ich przewagę nad resztą stawki, na sześć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego, tylko cud mógłby pozwolić komuś spoza pierwszej ósemki awansować do play-off.

Torus Wybrzeże Gdańsk - SPR Stal Mielec 19:24 (8:12)

Torus Wybrzeże: Chmieliński, Kiepulski - Komarzewski 3, Papaj 3, Prymlewicz 3, Salacz 2, Oliveira 2, Adamczyk 2, Wróbel 1, Pieczonka 1, Janikowski 1, Gądek 1 oraz Sulej, Didyk, Gajek, Bednarek.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min. (Bednarek, Gądek - po 4 min., Salacz, Adamczyk - po 2 min.).

SPR Stal: Andelić - Wołyncow 9, Kornecki 6, Janyst 3, Wojdak 2, Krupa 2, Krępa 1, Ivanović 1 oraz Dutka, Skuciński, Olszewski, Ćwięka, Chodara, Grzegorek, Jędrzejewski.
Karne: 1/3.
Kary: 12 min. (Ivanović 6 min. - cz.k., Kornecki, Krupa, Jędrzejewski - po 2 min.).

Sędziowie: Habierski, Skrobak.
Delegat ZPRP: Zbigniew Tupaj.

Źródło artykułu: