Turniej Czterech Narodów. Polska - Zjednoczone Emiraty Arabskie. Polacy w systemie slow-motion. Wróciły stare demony

PAP / Paweł Topolski / Na zdjęciu od lewej: Michał Szyba
PAP / Paweł Topolski / Na zdjęciu od lewej: Michał Szyba

W drugim dniu turnieju Czterech Narodów przygotowująca się do styczniowych mistrzostw Europy reprezentacja Polski pewnie i wysoko pokonała w Tarnowie Zjednoczone Emiraty Arabskie 28:15. Do hurraoptymizmu jednak wciąż daleko.

Względem piątkowego przegranego jedną bramką spotkania przeciwko Hiszpanii B trener naszej kadry - Patryk Rombel zdecydował się dokonać trzech zmian. Z protokołu meczowego zniknęły nazwiska Przemysława Krajewskiego, Macieja Pilitowskiego i bramkarza - Adama Morawskiego. W ich miejsce selekcjoner desygnował do boju Patryka Walczaka, Szymona Sićko i Łukasza Zakretę.

O ile po pierwszej potyczce chwaliliśmy, zwłaszcza za udaną końcówkę środkowych obrońców Dawida Dawydzika i Mateusza Piechowskiego, o tyle w sobotę obaj wylecieli z boiska jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Dwóch reprezentacyjnych żółtodziobów przedwcześnie zeszło do szatni w wyniku gradacji trzech dwuminutowych kar.

CZYTAJ TAKŻE: Falstart odbił się czkawką. Hiszpania B lepsza od Polaków

Niech nikogo nie zwiedzie przekonujący rezultat i wysoka wygrana wybrańców Rombla. Po obiecującym początku, gdy serią z karabinu gola za golem ładował Antoni Łangowski, skuteczny był Arkadiusz Moryto, a między słupkami nieźle spisywał się Zakreta nagle w polskie szeregi wkradło się rozluźnienie.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio #13: Aleksandra Kowalczuk. Być we wszystkim pierwsza

Wróciły demony z poprzednich spotkań. Nieskuteczność, brak koncepcji i rzuty z nieprzygotowanych pozycji aż raziły po oczach. To tym bardziej dziwne, że ZEA w obronie nie miała zbyt zwrotnych graczy. Ci poruszali się raczej w systemie slow-motion. A biało-czerwoni przy nich i tak nie wyglądali na demonów szybkości.

Przeciwnik był bardzo słaby i jeśli szukać gdzieś pozytywów, to w niewielkiej liczbie straconych bramek. Mecz nadaje się jednak bardziej na półkę z tymi dziełami do zapomnienia. Coś na zasadzie zakuć, zdać, wyrzucić z pamięci.

W obliczu zbliżających się wielkimi krokami mistrzostw Europy, kiedy naprzeciwko naszej kadry staną dużo mocniejsze ekipy niż ZEA, to niepokojące objawy, a czasu na znalezienie odpowiedniego panaceum praktycznie nie ma.

Warto jednak zaznaczyć, że drugiej odsłonie na placu gry nie pojawił się już m.in. Moryto, tylko na jej początku zaprezentował się Łangowski. Więcej minut dostali za to zmiennicy.

Poważna weryfikacja nadejdzie na szczęście bardzo szybko, ponieważ już w niedzielę. O 20:30 przeciwnikiem Polaków w Arenie Jaskółce Tarnów będzie niepokonana Białoruś.

CZYTAJ TAKŻE: Oto najlepsi prawi rozgrywający 2019 roku

Polska - Zjednoczone Emiraty Arabskie (16:9) 28:15

Polska: Kornecki, Zakreta - Moryto 6, Łangowski 5, Sićko 4, Bondzior 3, Szyba 2, Przybylski 2, Olejniczak 2, Czuwara 1, Syprzak 1, Jarosiewicz 1, Dawydzik 1

ZEA: Albalooshi - Mubarak 8, W. Albalooshi 3, Alkatheeri 2, Aldhalnhani 1, Khamis 1

Komentarze (14)
avatar
Tina.
29.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najbardziej w tym meczu podobała mi się Arena Jaskółka ;) 
avatar
handball Wybrzeże
29.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Liton
29.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Tylko w Polsce może mieć miejsce sytuacja, w której polscy sędziowie dymają bez mydła polską reprezentację. To jest skandal co robił wczoraj rudy z kolegą. Dwóch zawodników z czerwonymi kartkam Czytaj całość
avatar
unabomber
29.12.2019
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Ja na prawdę rozumiem gdybyśmy grali na Mistrzostwach Świata i mieli w grupie jakiegoś egzotycznego rywala, który gra nieprzewidywalną, szarpaną piłkę ręczną, ale przed Mistrzostwami Europy? Cz Czytaj całość
avatar
Grieg
28.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wczoraj było za co chwalić Piechowskiego i Dawydzika, a dziś obaj skutecznie zaatakowali rekord Guinnessa i solidarnie wyczerpali limit kar jeszcze przed przerwą z przeciwnikiem nie mieszczącym Czytaj całość