Po pierwszych minutach można było zastanawiać się, który zespół jest w przededniu wielkiego turnieju, a który rozgrywa jeden z trzech meczów w takim składzie. Polakom nie wychodziło nic, w ich akcjach nie było ani ładu, ani składu. Gdyby chociaż naprzeciwko stała drużyna ze ścisłej europejskiej czołówki...
Hiszpania B, oparta na tamtejszych talentach, medalistach mistrzostw świata juniorów i młodzieżowców, pokazywała Biało-Czerwonym miejsce w szeregu. Odczytywali zamiary, nie pozwalali na dogrania do koła, dobrze przesuwali się w obronie. Wiele można było zrzucić na karb trudnych przygotowań w Cetniewie, ale niektórych zachowań nie dało się wytłumaczyć. Wynik 2:7 ustawił połowę, przez prawie 30 minut Polacy non stop gonili, a niewiele z tego wynikało.
Niewielu zasługiwało na pochwałę. Wyraźnie spragniony gry Arkadiusz Moryto robił co mógł, Dawid Dawydzik wysyłał kolejne sygnały, że zasługuje na mistrzostwa Europy. Tak naprawdę na przełom trzeba było czekać prawie 40 minut. Patryk Rombel trafił z zestawieniem obrony, choć biorąc pod uwagę dotychczasowe boje wydawała się nieco szalona. Mateusz Piechowski, Maciej Pilitowski, Dawydzik i 18-letni Michał Olejniczak uprzykrzali Hiszpanom życie tak bardzo, że przewaga nagle zaczęła topnieć (22:23).
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio #13: Aleksandra Kowalczuk. Być we wszystkim pierwsza
Największa w tym zasługa właśnie nastolatka z gdańskiego SMS-u. Dla kadry odkrył go rok temu Piotr Przybecki, dał młodzianowi zadebiutować w grudniowo-styczniowych sparingach. Były selekcjoner mówił wtedy, że Olejniczak pomimo młodego wieku jest fizycznie gotowy do walki z seniorami. Patryk Rombel, choć nie powoływał go od początku swojej kadencji, widział go na finiszu rywalizacji o ME 2020.
Junior zagrał w Tarnowie znakomicie, całkowicie bezkompromisowo - trzy razy przedarł się pod presją i efektownie trafił, obsłużył Kamila Syprzaka idealnym podaniem, napędzał akcje Biało-Czerwonych. Zdecydowanie największy wygrany starcia z Hiszpanami. Może zagwarantował sobie bilet do Szwecji? Kiedy nabierać doświadczenia, jeśli nie teraz, zwłaszcza że Olejniczak zawstydzał reprezentantów z długim stażem.
Po gonitwie Polacy w końcu dopięli swego. Najpierw Piotr Jarosiewicz wykończył akcję ze skrzydła, niedługo potem Moryto wykorzystał karnego i dał pierwsze prowadzenie, bodaj jedyne od początkowego gwizdka! Długo to trwało, ale w drugiej połowie szczypiorniści Patryka Rombla wyglądali o niebo lepiej, nawet biorąc pod uwagę, że zmierzyli się z zapleczem mistrzów Europy.
W najważniejszym momencie zabrakło... Olejniczaka. To oczywiście gruba przesada, ale od dwuminutowej kary, po jego ratunkowej akcji w obronie, posypała się gra Polaków i Hiszpanie wygrali 27:26. Na kilka sekund przed końcem Polacy mogli doprowadzić do remisu, jednak po przechwycie piłka nie doszła do Arkadiusza Moryty.
W pozostałych meczach turnieju Biało-Czerwoni zmierzą się ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Białorusią.
Polska - Hiszpania 26:27 (10:16)
Polska: Kornecki, Morawski - Olejniczak 3, Krajewski 2, Łangowski 2, Pilitowski 3, Syprzak 1, Moryto 9, Jarosiewicz 1, Kondratiuk, Przybylski 2, Bondzior, Piechowski, Dawydzik 3, Szyba
Hiszpania: Ledo, Biosca 1 - Garcianda 6, Serdio 1, Bazan, Azkue 2, Paredes, Serradilla 1, Fernandez 3, Izqueirdo 1, Canellas 2, Marquez 2, Odriozola 4, Folques 2, Lopes 1