Kadencja Christiana Prokopa jak na razie jest dla Niemców rozczarowaniem. Kadra ani razu nie stanęła na podium wielkiej imprezy - przed rokiem reprezentacja była czwarta podczas MŚ 2019, w trakcie ME 2018 zajęła dopiero dziewiąte miejsce, a piąta lokata w ostatnim europejskim czempionacie mocno zachwiała pozycją szkoleniowca.
Wyniki Niemców nie są wprawdzie tak złe jak kilka lat temu, gdy nie kwalifikowali się do wielkich turniejów, ale po złocie ME 2016 oczekiwania stały się znacznie większe. Dlatego niemieckie media, dokładnie portal sport1.de, od pewnego czasu spekulują o jego następcy. W tej roli widzą Alfreda Gislasona.
ZOBACZ: Pogoń przeszła drogę z piekła do nieba
Islandczyk jest w trakcie przerwy od zawodu, po sezonie 2018/19 pożegnał się z THW Kiel (po 11 latach sukcesów). - Kiedy odchodziłem z klubu, nie myślałem, że po pół roku będę chciał wrócić do zawodu. Były już propozycje, ale na razie nie podjąłem decyzji - wyjaśnił w rozmowie z "Kieler Nachrichten".
Gislason poprowadził THW do siedmiu mistrzostw Niemiec i dwóch triumfów w Lidze Mistrzów. Wcześniej z sukcesami pracował w Magdeburgu i reprezentacji Islandii (olimpijskie srebro w 2008 roku).
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii