Tylko dziesięć minut trwała wyrównana walka w derbach klubów, które sponsoruje wielki koncern chemiczny. Różnica klas była aż nadto widoczna. Inna sprawa, że goście niespecjalnie musieli się wysilać żeby rzucać kolejne bramki tarnowianom. Obrona gospodarzy wołała o pomstę do nieba. Najlepszym tego świadectwem jest straconych do przerwy aż dwadzieścia trafień.
CZYTAJ TAKŻE: Liderzy Chrobrego bez nowych kontraktów
Tarnowianie nie wyszli w ogóle na mecz i przegrali go już w szatni. Do tego dołożyli mnóstwo niedokładności, improwizacji oraz braku pomysłu na rozgrywanie akcji. To niepokojący widok, ponieważ takie same zarzuty pojawiły się pod adresem zespołu już po ubiegłotygodniowej, ale jednak wkalkulowanej porażce z PGE VIVE Kielce. A przecież ekipy wracają po miesięcznej przerwie, która miała pomóc na doszlifowanie kulejących elementów. Tutaj efekt był odwrotny.
Oprócz dramatycznej defensywy, w którą jak w masło wchodzili obrotowi z Puław, gospodarze razili potworną nieskutecznością. Indolencja strzelecka przeplatała się ze szkolnymi błędami. Właściwie jedynym pozytywem był występ Rennosuke Tokudy. Japończyk zaprezentował świetną skuteczność, notując aż siedem trafień.
ZOBACZ WIDEO: Pol o wyborze Rzeźniczaka na Osobowość Roku 2019. "Nie ma agencji i wszystkie działania prowadzi sam"
Wystarczyło, że puławianie wyłączyli z gry najlepszego bombardiera Grupa Azoty Tarnów - Jakuba Kowalika (pierwszy gol w 16. minucie, skuteczność 2/7) i atak podopiecznych Marcina Markuszewskiego totalnie nie istniał. Dopełnieniem słabego spotkania w wykonaniu Kowalika była złapana w 42. minucie czerwona kartka wynikająca z gradacji kar. Ponadto mizernie wyglądały nowe nabytki.
CZYTAJ TAKŻE: Słodka zemsta Vive. Dujszebajew: Nice chciałbym euforii w szatni
W drugiej połowie trwała dalsza egzekucja, choć trzeba przyznać, że puławianie szybko włączyli tryb ekonomiczny, zdejmując nogę z gazu. Zrobili sobie mocniejszy trening, a mimo to ciągle zabawiali się z przeciwnikiem w najlepsze. Właściwie ciężko kogoś z ekipy Azotów Puławy wyróżnić. Nikt specjalnie nie odstawał, trener dał szansę każdemu ze swoich szczypiornistów z pola. Parkietu nie powąchał jedynie trzeci golkiper.
Grupa Azoty Tarnów - KS Azoty Puławy 21:35 (12:20)
Grupa Azoty:
Małecki, Ciochoń – Sanek 2, Kowalik 2, Grozdek 1, Dadej 1, Lazarowicz, Kużdeba 2, Wojdan, Grabowski, Niemiec 2, Tarcijonas, Tokuda 7, Landim 2, Kedzo 2
Kary: 6 minut Kowalik, 4 minuty Grozdek, Kedzo, Kużdeba, Tokuda , Wojdan, Tarcijonas po 2 minuty
Azoty-Puławy: Koszowy, Borucki – Baczko 6, Dawydzik 4, Rogulski 3, Gumiński 3, Seroka 2, Podsiadło 3, Przybylski 2, Kowalczyk 3, Langowski, Adamczuk, Skwierawski 4, Szyba 3, Jarosiewicz 2
Kary: Przybylski 2 minuty