Kilka miesięcy temu Orlen Wisła przerwała 3,5-letnią niemoc, w końcu znalazła sposób na kielczan. Jesienna porażka tak bardzo zmotywowała graczy PGE VIVE, że w rewanżu wręcz zmietli rywali z parkietu (CZYTAJ).
Kapitalne interwencje Andreasa Wolffa, serie kontr, znakomite czytanie akcji Nafciarzy. VIVE pod każdym względem zagrało na najlepszym poziomie od dawna, przynajmniej jeśli chodzi o spotkania w Superlidze. Wisła wyglądała na zagubioną, jej plan w mig posypał się jak domek z kart.
ZOBACZ: Ciekawy transfer do ligi portugalskiej
- Jesteśmy zadowoleni, ale nie chciałbym w szatni euforii. To tylko jeden mecz. Tak jak przegrane spotkanie w Płocku. Chcę, abyśmy teraz wszyscy twardo stąpali po ziemi. Wszystko nam wychodziło, rywale zagrali bardzo asekuracyjnie, co pozwoliło nam kontrolować wynik - skomentował trener VIVE Tałant Dujszebajew.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski jakiego nie znacie. "Gdy mówił o zmarłym tacie załamywał mu się głos"
- Wcale nie było tak łatwo. Mieliśmy bardzo dobrą obronę, a to był dzień Andiego Wolffa. Jego obrony pozwalały nam iść do przodu i ryzykować w ataku, bo wiedzieliśmy do czego jest zdolny w bramce - dodał Władisław Kulesz.
Trener Dujszebajew myśli już o kolejnych celach i składzie na mecz Ligi Mistrzów z Montpellier. Istnieje szansa, że do składu dołączy przynajmniej jeden rekonwalescent.
- Igor Karacić musi jeszcze pauzować, walczymy o to, aby był w składzie na potyczkę z Porto, jednak jeśli będzie jakieś zagrożenie, to najważniejsze jest jego zdrowie. Angel Fernandez z kolei mocno oberwał na treningu i skarżył się na ból żeber, dlatego nie zagrał z Wisłą. Mamy nadzieję, że pojawi się w Montpellier, tak jak Krzysiek Lijewski.