Piłka ręczna. Puchar EHF. Długo oczekiwany debiut. Gwardia Opole zaistnieje na mapie Europy

Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / Na zdjęciu: Jan Klimków
Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / Na zdjęciu: Jan Klimków

Nagroda za trzy lata konsekwentnej pracy z młodzieżą. Gwardia Opole debiutuje w fazie grupowej Pucharu EHF i przy okazji zaistnieje w świadomości europejskich kibiców. - Chcemy wyciągnąć jak najwięcej ze startu - mówi dyrektor sportowy Tomasz Wróbel.

Choć Puchar EHF nie budzi takich emocji jak Liga Mistrzów, to obecność w gronie 16 uczestników fazy grupowej to duża nobilitacja, zwłaszcza dla zespołów bez wielkiego kapitału. Obecność na tym etapie nie wiąże się z zastrzykiem dodatkowych środków, raczej pochłonie sporo kosztów, ale dzięki rozgrywkom brązowi medaliści Superligi na stałe wpiszą się w europejską mapę piłki ręcznej i podniosą swoją renomę.

ZOBACZ: Bolesna porażka VIVE

Gwardię zbudowano od podstaw. Fundamenty stanowią ligowi rutyniarze (Kamil Mokrzki, Adam Malcher, Mateusz Jankowski i aktualnie kontuzjowany Przemysław Zadura). Najwięcej uwagi skupia jednak najzdolniejsza polska młodzież, rokrocznie ściągana z gdańskiego SMS-u. Nie grzeją ławy, tylko są stopniowo wprowadzani na ligowe parkiety. Albo od razu rzucani na głęboką wodę, tak jak Patryk Mauer, którego w swoim składzie widzieliby najlepsi w Polsce. Prawoskrzydłowy, razem m.in. z Maciejem Zarzyckim i Janem Klimkowem, po raz pierwszy w tak dużym wymiarze pokaże się szerszej widowni.

ZOBACZ: Ostatni kwadrans pogrążył Piotrkowianina

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Krzysztof Piątek może mieć problemy przez swoją cieszynkę?!

- Bardzo cieszy mnie, że udało się dojść do fazy grupowej, opierając skład wyłącznie na Polakach. Nie wiemy, na co nas stać, nie stawiamy sobie celów, ale chciałbym, żebyśmy wyciągnęli naukę z tego startu. Powtarzam - naukę, nie nauczkę. Rywale są znakomici, od razu na początek zderzymy się z głównym faworytem grupy, Melsungen. Jeśli uczyć się, to od najlepszych - stwierdził dyrektor sportowy Gwardii Tomasz Wróbel.

Udział w Pucharze EHF to też duże obciążenie dla Gwardzistów, przez kilka tygodni będą rozgrywali dwa mecze w tygodniu. Sceptycy ostrzegają, że występy w Europie mogą odbić się czkawką w dalszej części sezonu.

- Nie wyobrażam sobie odpuszczania pucharów. To dla chłopaków okazja do sprawdzenia się na tle czołówki i jednocześnie okno wystawowe. Spodziewam się, że niektórzy z nich mogą zwrócić na siebie uwagę, już teraz pojawiają się zapytania. Duże ryzyko? Kontuzje mogą zdarzyć się zawsze, także podczas treningów. Nie można traktować Pucharu EHF w tych kategoriach, dla nas to wielkie wyróżnienie - podkreślił Wróbel.

- W Opolu szykują się trzy święta. Wygląda na to, że mecze z Bjerringbro, Melsungen i Benfiką obejrzy komplet publiczności. Gwardia jeszcze nie grała na tym poziomie, cieszmy się chwilą - dodaje dyrektor sportowy.

Na początek Gwardziści zderzą się z niemiecką piłką ręczną. W MT Melsungen roi się od reprezentantów kraju (m.in. Kai Haefner, Julius Kuehn, Finn Lemke, Tobias Reichmann), wielką pracę na kole wykonuje Chorwat Marino Marić. O sile zespołu przekonało się niedawno Rhein-Neckar Loewen (33:30). Melsungen stać na triumf nie tylko w grupie, ale także na miejsce w Final4.

Relacja na żywo ze spotkania w TVP Opole.

MT Melsungen - KPR Gwardia Opole / 9.02.2020, godz. 15.00

Źródło artykułu: