Liga Mistrzów. Montpellier HB - PGE VIVE Kielce. Bolesna porażka mistrzów Polski

Newspix / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: Artsiom Karalek (z piłką)
Newspix / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: Artsiom Karalek (z piłką)

W kiepskich nastrojach będą wracali gracze PGE VIVE z Francji. Żółto-biało-niebiescy w 11. kolejce Ligi Mistrzów przegrali z Montpellier HB 24:25 i spadli na czwartą pozycję w tabeli grupy B.

Po dziesięciu kolejkach szczypiorniści z Kielc mieli na swoim koncie dwanaście, a gracze z Montpellier jedenaście punktów. Walka w grupie B jest niezwykle wyrównana i z pewnością będzie taka do samego końca tej fazy rozgrywek. W takich okolicznościach każda bramka i każdy punkt są piekielnie ważne i w ostatecznym rozrachunku mogą decydować o układzie tabeli. Presja z każdym kolejnym spotkaniem będzie tylko rosła. Trudno to sobie wyobrazić, bo już ciężar gatunkowy sobotniego spotkania był bardzo duży.

Kielczanie w Montpellier mieli sporo do stracenia, a jeszcze więcej do zyskania. Niestety musieli radzić sobie bez swojego podstawowego środkowego rozgrywającego - Igora Karacicia, a na domiar złego już w piątej minucie pojedynku stracili Mariusza Jurkiewicza, który doznał kontuzji kolana.

Czytaj też: Dzień rozstań w Puławach. Tomasz Kasprzak już poza Azotami

Andreas Wolff doskonale wywiązał się jednak z roli kapitana i robił wszystko, by wynagrodzić swojemu zespołowi wszystkie braki, niedyspozycje i słabsze punkty. Niemiecki golkiper dwoił się i troił między słupkami, był prawdziwą zmorą atakujących Francuzów i w pierwszej połowie meczu był największą gwiazdą na boisku. Dość powiedzieć, że po trzydziestu minutach gry jego statystyki skutecznych obron wynosiły aż 48 procent.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność

Fantastyczna postawa Wolffa przełożyła się na wynik - na przerwę mistrzowie Polski schodzili prowadząc dwoma trafieniami. Wypracowanie tej przewagi nie przyszło im łatwo - starcie od pierwszych minut było niezwykle wyrównane, w świetnej dyspozycji był Hugo Descat, który jako jeden z nielicznych miał patent na Wolffa.

Kielczanie nieco przespali początek drugiej połowy, nie pomogły też kary dla Mateusza Jachlewskiego i Daniela Dujshebaeva i gospodarze błyskawicznie wykorzystali słabszy moment żółto-biało-niebieskich. Francuzi bardzo szybko doprowadzili do remisu, a po chwili to im udało się wypracować dwie bramki przewagi.

Czytaj też: Transfery. Islandczyk w Rhein-Neckar Loewen, zamieszanie z selekcjonerem Rosjan
 

Szczypiorniści z Montpellier postawili prawdziwy mur w obronie, a jednak kielczanie ponownie doprowadzili do wyrównania. Końcówka starcia była niezwykle emocjonująca, na parkiecie zrobiło się naprawdę nerwowo. Francuzi znów odskoczyli na dwa trafienia, a przeszkodą na drodze do wyrównania były tym razem dwie fenomenalne obrony Marna Sego. Mistrzowie Polski jeszcze raz zminimalizowali straty, ale to nie oni cieszyli się po ostatnim gwizdku.

Na dwie sekundy przed końcową syreną piłkę w siatce Wolffa umieścił Mohamed Soussi, co dało zwycięstwo i dwa punkty gospodarzom. Gracze Canayera zepchnęli tym samym szczypiornistów z województwa świętokrzyskiego z trzeciego miejsca w tabeli.

Liga Mistrzów, 11. kolejka:

Montpellier HB - PGE VIVE Kielce 25:24 (12:14)

Montpellier: Sego, Bonnefoi - Villeminot 7, Descat 10, Grebile, Tskhovrebadze, Bos, Pettersson, Porte 2, Lenne, Afgour 1, Soussi 3, Guiraudou, Simonet, Truchanovicius 1, Richardson 1

PGE VIVE Kielce: Wolff - A. Dujshebaev 4, Pehlivan, Aguinagalde 3, Janc 3, Lijewski, Jurkiewicz, Kulesz 5, Moryto 5, Fernandez Perez 1, Karaliok, Guillo, Vujović 1, D. Dujshebaev 1, Jachlewski 1

Źródło artykułu: