Do tej pory wszelkie rozgrywki w Niemczech były wstrzymane do 23 kwietnia. Jako że sytuacja epidemiologiczna w ogóle się nie poprawiła (a nawet pogorszyła), władze niemieckiej piłki ręcznej przedłużyły okres zawieszenia do 16 maja.
Sezon 2019/20 miał tradycyjnie trwać do 30 czerwca, zatem jest szansa na rozegranie pozostałych siedmiu kolejek. Wprawdzie niewielka (ze względu na nakładające się alternatywne terminy europejskich pucharów), ale kierownictwo Bundesligi nie podjęło jeszcze decyzji o ostatecznym odwołaniu rozgrywek. Z drugiej strony kluby dostały czas na rozwiązanie kwestii finansowych - znaczna część zawodników już zgodziła się na redukcję wynagrodzeń w trakcie pandemii.
W Bundeslidze nie będzie spadków, do najlepszej ligi świata będą mogli dostać się za to liderzy 2. Bundesligi. Pod dużym znakiem zapytania stoi Puchar Niemiec w sezonie 2020/21, pojawiła się nawet propozycja całkowitego odwołania rozgrywek.
Wcześniej zakończono zmagania w Bundeslidze kobiet, bez ustalenia ostatecznej klasyfikacji. W późniejszym terminie zapadnie decyzja o przyznaniu tytułu mistrzowskiego i pozostałych medali.
ZOBACZ: Koronawirus pokrzyżował plany Wybrzeża
ZOBACZ: Korona powalczy o Superligę
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Małachowski opowiedział o treningach w kwarantannie. "Nie ma odpuszczania. Chcę się przygotować do IO"