Czech przychodził do Płocka jako król strzelców ME 2018, z jego transferem wiązano olbrzymie nadzieje. Tymczasem Ondrej Zdrahala był traktowany jak piąte koło u wozu. Orędownikiem jego pozyskania był Piotr Przybecki, ale rozgrywający trafił do zespołu Nafciarzy, gdy na ławce siedział już Xavier Sabate.
Zdrahala właściwie nie grał u Hiszpana, był daleko w hierarchii, w siódemce pojawiał się głównie w razie kontuzji kolegów. Sam też bardzo długo leczył uraz kolana, co jeszcze podsyciło plotki o wzajemnej niechęci obu stron. Sabate otwarcie przyznawał, że Czech nie mieścił się w jego planach.
Ligowy bilans Zdrahali zamknął się na... 32 meczach (51 goli), w Lidze Mistrzów odgrywał epizodyczne role. Pomimo wygrzewania ławki i trybun, rozgrywający wciąż brylował w reprezentacji, podczas ME 2020 był jednym z najlepszych strzelców zespołu.
Orlen Wisła Płock rozstała się z nim bez żalu, ale dobre występy w kadrze zwróciły uwagę solidnego Metalurga Skopje. Czołowy macedoński klub chce rzucić wyzwanie Vardarowi i Eurofarmowi Rabotnik. Według gol.mk, Czech dostał czas do namysłu nad ofertą. Jeśli zdecyduje się na przeprowadzkę do stolicy Macedonii, to spotka tam m.in. Branko Kankarasa z Mieszkowa Brześć, Momira Rnicia i Brazylijczyka Henrique Teixeirę.
ZOBACZ: Niespodziewana decyzja Walczak
ZOBACZ: Gwiazdor znowu kończy karierę
ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"