Kompendium PGNiG Superligi. Stal Mielec. Koniec żartów

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Dawid Nilsson
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Dawid Nilsson

Kręcą filmy, mają dobrze prowadzone media społecznościowe, ale w piłkę ręczną grali ostatnio co najwyżej przeciętnie. Sezon 2020/21 to koniec żartów dla Stali Mielec.

- Na boisku nie ma takiej pozycji jak fajny chłopak - mawiał złotousty Tomasz Hajto. Właśnie w Mielcu nie brakuje facetów do tańca i do różańca. Niektórzy od lat w Stali, pamiętający jeszcze brązowe medale z 2012 roku. Inni, nawet obcokrajowcy, choć stosunkowo od niedawna na Podkarpaciu, to mocno wrośli w tamtejszy klimacik. Atmosfera robi wyniki, ale utrzymania w Superlidze nie da.

Piszemy o końcu żartów nie dlatego, że zawodnicy z Mielca niepoważnie podchodzą do obowiązków. Wręcz przeciwnie, grają przecież z łatką "czeczeńskiego" charakteru, jak to widział przed laty trener Ryszard Skutnik. Nie byli i nie są wirtuozami, braki nadrabiają walecznością i determinacją. Dość często zdarzały im się jednak wpadki, i to na własnym kameralnym obiekcie, gdzie kibice tworzyli kocioł.

Sezon 2020/21 będzie inny, nie tylko ze względu na pandemię. Nie można przebimbać połowy rozgrywek i oszczędzać się na rundę spadkową (której tym razem po prostu nie ma). Od początku gaz do dechy, maksymalna koncentracja, bo rywali do utrzymania co najmniej 3-4, a okazji do rehabilitacji stosunkowo niewiele. 26 kolejek, ostatni wyleci z Superligi. I nie wiadomo, kiedy do niej wróci, I liga to przepaść w stosunku do elity. Organizacyjna, finansowa i przede wszystkim sportowa, mało komu uśmiecha się rok na swoistym zesłaniu.

ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Wielki sukces Roberta Lewandowskiego. "To kapitalny ambasador Polski"

Prezes Roman Kowalik nie patyczkował się, pozbył się tych nie rokujących albo po prostu za słabych na warunki Superligi. Kadra nie jest już rozbudowana jak na co najmniej dwa fronty, zostali ci najpotrzebniejsi albo wszechstronni. Po stronie istotnych strat tylko jedno nazwisko, ale za to jakie.

Piotr Krępa (od lata w Kaliszu) powinien dostać niejedną skrzynkę złocistego napoju za całokształt,  obrotowy nieraz ratował Stali skórę. Szczególnie w sezonie 2018/19, gdy mielczanie stali w rozkroku między Superligą a I ligą. Niezliczona liczba karnych, mnóstwo bramek, "Misiek" wyszedłby na boisko nawet na jednej nodze. Rywale do tego stopnia obawiali się zagrywek z jego udziałem, że nie spuszczali go z oka nawet gdy ledwo truchtał z kontuzją. A to otwierało drogę do bramki Miljanovi Ivanoviciowi i Denisowi Wołyncewowi.

O ile Krępa dawał bardzo dużo w ataku, to potrzebował zmian do obrony i pod tym względem Stal zabezpieczyła się bardziej niż w poprzednich sezonach. Wprawdzie ma jedynie dwóch obrotowych, ale Kosta Petrović i Dzianis Krycki wiedzą, jak uprzykrzać rywalom życie. W sparingach dobre wrażenie sprawiał szczególnie ten pierwszy.

Sukcesem Stali jest zatrzymanie dotychczasowych liderów, choć wystarczyło po prostu nie dać się skusić, zarówno Ivanović, jak i Wołyncew mają ważne kontrakty. Odkryciem okazał się zwłaszcza Serb, który w debiucie zarobił czerwoną kartkę i jawił się jako kolejne obciążenie budżetu. Odpalił po przerwie zimowej, ładował bramki aż miło. To jego skuteczność, pomysłowość Wołyncewa i postawa w bramce Gorana Andjelicia mogą być wytrychem do utrzymania.

Jeśli gdzieś szukać słabych stron, to więcej muszą dać prawi rozgrywający. Do Bartosza Wojdaka dołączył Ramon Oliveira, wciąż nie będący sobą po kontuzji. Bardzo chimeryczni byli też bramkarze. Tomasz Wiśniewski obniżył loty po niespodziewanym debiucie w reprezentacji, Goran Andjelić raz wpuszcza wszystko co leci w jego stronę, tydzień później ratuje wynik. Do duetu na stałe powinien dołączyć 20-letni Krystian Witkowski. Wychowanek Stali dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, niedawno w sparingu zatrzymał nie byle kogo, bo wicemistrzów Polski z Płocka!

Na Stal patrzymy teraz trochę przez pryzmat sensacyjnego zwycięstwa w Memoriale Weryńskiego. To był zespół, na który aż miło się patrzyło, co nie zmienia faktu, że słabszy dzień Wisły też zakrzywił obraz. Trener Dawid Nilsson coraz lepiej odnajduje się w roli rozdającego karty w Mielcu, ale zadanie ma jasne. Utrzymanie, by niedługo kibice (oby!) mogli zasiąść na trybunach nowo budowanego obiektu.

Kadra na sezon 2020/21:

Bramkarze: Goran Andjelić, Tomasz Wiśniewski, Krystian Witkowski.

Skrzydłowi: Łukasz Janyst, Paweł Wilk, Rafał Krupa.

Rozgrywający: Bartosz Wojdak, Ramom Oliveira, Tomasz Mochocki, Denis Wołyncew, Miljan Ivanović, Jakub Olszewski, Łukasz Nowak, Hubert Kornecki, Michał Chodara, Michał Kozioł.

Obrotowi: Kosta Petrović, Dzianis Krycki.

Przyszli: Petrović (SKKP Handball Brno), Krycki (Energa MKS Kalisz), Oliveira (Torus Wybrzeże Gdańsk).

Odeszli: Jakub Ćwięka, Hubert Skuciński (?), Wiktor Jędrzejewski (KSZO Ostrowiec Św.), Daniel Dutka, Piotr Krępa (Energa MKS Kalisz)

ZOBACZ: 
Flensburg pilnie potrzebuje obrotowego
Musa szuka nowego klubu

Komentarze (6)
avatar
Cbc
26.08.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Niestety artykuły p. Górczyńskiego są dobrym przykładem na upadek języka dziennikarskiego i coraz niższy poziom artykułów. Ilość określeń kolokwialnych i dotychczas niestosowanych w dziennikars Czytaj całość
avatar
gargamel103
26.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przesadza Pan redaktorze. Nie są tacy mocni. Wisla może z nimi powalczyc 
endriu122
26.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powodzenia w lidze ,trzymam kciuki.No i życzę sprawienia kilku niespodzianek. 
avatar
kruck
25.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trzymamy kciuki za Stal Mielec i dobre wybory Dawida Nilssona. 
avatar
Józef Czaszkiewicz
25.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do tych co odeszli ze Stali dodałbym jeszcze Piotra Krępę panie redaktor...