PGNiG Superliga. Arkadiusz Bosy pół żartem, pół serio: Teraz my powalczymy o mistrza

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy

Sandra Spa Pogoń Szczecin została sprawcą pierwszej, bardzo dużej niespodzianki w PGNiG Superlidze. Portowcy, dzięki wielkiej ambicji, ograli faworyzowaną Orlen Wisłę Płock (26:24). - To nie było normalne spotkanie - stwierdził Arkadiusz Bosy.

Kibic śledzący spotkania w PGNiG Superlidze Mężczyzn powiedziałby zapewne, że przegrana Orlen Wisły na inaugurację w Szczecinie z Sandra Spa Pogonią nie miała prawa się wydarzyć. Ten mecz przypominał nieco walkę Dawida z Goliatem. - Patrząc na tablicę z wynikiem meczu, sądziłem, że to my byliśmy Goliatem, a Wisła przysłowiowym Dawidem. Oczywiście żartuję - zaczął w swoim stylu Arkadiusz Bosy.

- Przygotowywaliśmy się do tego meczu, chciałem powiedzieć, że tak, jak do każdego innego, ale to nie było normalne spotkanie. Po takiej długiej przerwie żaden zespół nie wiedział, na co go stać - przyznał obrotowy gospodarzy.

- Nie mieliśmy nic do stracenia. System się zmienił. Każdy mecz jest na wagę utrzymania. W tym wypadku chyba mistrzostwa Polski. Cóż można powiedzieć, my się cieszymy. Od jutra myślimy już o następnym przeciwniku. Daj Boże, żebyśmy sprawili kolejną niespodziankę - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skoczył nie w Wiśle, a... do wody! Efektowne salto Karla Geigera

Trzeba przyznać, że Portowcy sukces zawdzięczają postawie w defensywie. Nafciarze momentami odbijali się od niej, jak od ściany (więcej o meczu tutaj). - W dzisiejszej piłce ręcznej mecze wygrywa się właśnie obroną. To pokazaliśmy w tym spotkaniu. Ale w ataku też trzeba swoje rzucić. Koledzy dobrze rozgrywali piłkę, nie bali się rzucać. Przede wszystkim atakowaliśmy bramkę, a nie biegaliśmy w poprzek. Są tego efekty - zauważył Bosy.

Początek sezonu 2020/2021, patrząc z perspektywy terminarza (Wisła, Vive, Górnik), miał być dla Pogoni bardzo trudną przeprawą. Teraz sytuacja się zmieniła. - Na dwoje babka wróżyła. Może dobrze, że trafiliśmy na początku na Wisłę, bo byliśmy w gazie. Jak to powiedział trener Fogtman: "Bóg jeden wie, co będzie, kiedy trafimy w końcu z formą" - podsumował jeden z filarów ekipy z Grodu Gryfa.

Zobacz także:
--> Znakomity początek Gwardii Opole

Źródło artykułu: