PGNiG Superliga. Grad bramek w Lubinie. Łomża Vive Kielce nie dała szans

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Arkadiusz Moryto

W Lubinie pękło 40 bramek. Łomża Vive Kielce, mająca w nogach zwycięski mecz Ligi Mistrzów z PSG, wysoko pokonała ambitnie grające Zagłębie 43:32. Dominowała raczej wesoła piłka ręczna.

Mecz mógł się podobać, był toczony w szybkim tempie, już do przerwy padło ponad 40 bramek! Czasami może brakowało trochę obrony i parad bramkarzy, ale przynajmniej nie można było się nudzić.

Zagłębie nie odstawało jakoś szczególnie od mistrzów Polski, mogły podobać się indywidualne wejścia Romana Czyczykały i Stanisława Gębali. Gdyby Miedziowi uniknęli kilku prostych błędów w rozegraniu, to pewnie trzymaliby różnicę 2-3 bramek. A tak nadziewali się w obronie na Krzysztofa Lijewskiego i Marcin Schodowski tylko bezradnie rozkładał ręce przy kontrach Sigvaldi Gudjonssona. Islandczyk odpoczął, nie zagrał w Lidze Mistrzów z PSG i wyróżniał się świeżością na tle kolegów. Piłkę w ciemno można było grać do przodu, i tak zgarniał ją prawoskrzydłowy.

Tałant Dujszebajew dał odpocząć bohaterowi potyczki z PSG Igorowi Karaciciowi, mocno eksploatowanemu w obronie Tomaszowi Gębali, Andreasowi Wolffowi i Nicolasowi Tournatowi. Dodając do tego kontuzjowanych Władysława Kulesza i Michała Olejniczaka (2-3 tygodnie przerwy) oraz nieobecnego od dłuższego czasu Haukura Thrastarsona, Vive mogło skorzystać z 12 graczy. Nawet nie trzeba było wielu zmienników, bo Alex Dujshebaev, Artsiom Karalek czy mniej wykorzystywany w Lidze Mistrzów Szymon Sićko gwarantowali wysoki poziom. Daniel Dujshebaev i Branko Vujović, też czujący wyczerpujący bój z PSG, wcale nie odstawali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowy członek w rodzinie Messiego

Po przerwie tempo trochę spadło, w czym też zasługa bramkarzy. Marek Bartosik i Miłosz Wałach zbliżali się do momentami 50 proc. skuteczności, rzut nie oznaczał już bramki jak przez dobre 15-20 minut. Tym mniej doświadczonym graczom Zagłębie wciąż udzielały się jednak emocje i mistrzowie Polski bezwzględnie wykorzystywali pomyłki.

Vive osiągnęło to, co zamierzało - pewne zwycięstwo i brak ewidentnych zmartwień zdrowotnych przed spotkaniem Ligi Mistrzów w Porto. Miedziowi przynajmniej mają na czym opierać optymizm przed dalszą częścią sezonu, od września polski zespół nie rzucił kielczanom tylu bramek.

Zagłębie Lubin - Łomża Vive Kielce 32:43 (18:23)

Zagłębie: Schodowski (0/10), Wiącek (7/25 - 28 proc.), Bartosik (7/21 - 33 proc.) - Czyczykało 8/2, Gębala 6, Pietruszko 4, Bogacz 3, Netz 3, Bysiak 3, Kupiec 3, Stankiewicz 2, Adamski, Drobiecki, Hajnos
Karne: 2/4
Kary: 8 min. (Adamski - 4 min., Pietruszko, Hajnos - po 2 min.)

Łomża Vive: Kornecki (6/24 - 25 proc.), Wałach (7/20 - 35 proc.) - Moryto 9/2, A. Dujshebaev 6/1, Gudjonsson 6, Sićko 6, Fernandez 5, Karalek 4, Vujović 4/1, Lijewski 2, D. Dujshebaev 1, Kaczor
Karne: 4/6
Kary: 6 min. (Kaczor - 4 min., Sićko - 2 min.)

Komentarze (45)
avatar
Maribor
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jednak Vive to nie jest ta "europejska potęga" ale też Zagłębie Lubin mogłoby do tego tytułu aspirować. Jeżeli rzucasz prawie tyle bramek w pierwszej połowie co killerzy z Mazowsza w całym mecz Czytaj całość
robcio2450
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Taki mocny treningu, czyli lekko i łatwo jak zwykle!!! 
avatar
Maxi-102
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
32 bramki stracone....budzą szacunek.....:) 
avatar
Złoty Bogdan
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Na nafciarkach kibice "przegrywów" domagają się zakończenia sezonu oraz rozdania medali i to pomimo, że ich drużyna zajmuje w tabeli 5 miejsce. Płocczaki nic z tego, bez "łomżingu", czyli solid Czytaj całość
avatar
Złoty Bogdan
25.10.2020
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
@z tumskiego wzgórza to podobnie jak u was. Miszka, Jurkiewicz, Kubisztal byli najlepsi na swoich pozycjach, dopóki grali w Wiśle LOSERS Płock. Potem, jak odeszli, popadli w niełaskę i zapomnie Czytaj całość