Po poprzednim dość ubogim weekendzie, sprawy powoli się normują. W Superlidze nie może grać jedynie Łomża Vive Kielce, która długo broniła się przed koronawirusem, ale po ostatnim spotkaniu w Lidze Mistrzów z Vardarem Skopje stwierdzono aż siedem dodatnich przypadków zakażenia. Kielczanie nie zetrą się ze Stalą Mielec, powoli myślą o nadchodzącej świętej wojnie z płocką Wisłą.
Nafciarze stracili dużo sił w tygodniu, ale po takim sukcesie nawet zakwasy szybciej przechodzą. Orlen Wisła poleciała do Tuluzy ekstremalnie osłabiona, wirus dopadł pół drużyny. W takich okolicznościach wicemistrzowie Polski od początku narzucili swój styl, bez wielkiej presji zdołali przechylić szalę na swoją korzyść. Bohaterem był - nieoczekiwanie - krytykowany za ostatnie miesiące Alvaro Ruiz. Hiszpan nie tylko wykończył mistrzowsko zaplanowaną ostatnią akcję, dowodził płocką siódemką jak na początku przygody z Wisłą.
Trener Xavier Sabate będzie mógł jeszcze bardziej rotować składem w Superlidze, być może niektórzy wyłączeni ostatnio z gry wrócą do kadry. Druga sprawa to skala trudności. Torus Wybrzeże Gdańsk, z płocczaninem Krzysztofem Kiślem na ławce, koncentruje się na walce o utrzymanie. Z drugiej strony trójmiejski zespół jest na fali, zdobywał ważne punkty z Grupą Azoty Tarnów i MMTS-em Kwidzyn.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką
Do Kwidzyna wróci trener Tomasz Strząbała, który spędził w MMTS-ie tylko rok, ale zdołał zapisać się w dziejach klubu. Stworzył charakterną drużynę bez gwiazd, będącą o krok od brązowego medalu w Superlidze. Kwidzynianom brakuje obecnie takiej ikry jak za czasów Strząbały, choć akurat trener Bartłomiej Jaszka powoli dociera się z ekipą. MMTS zapunktował dwa razy z rzędu i uciekł ze strefy spadkowej.
Energa MKS jest w zupełnie innym położeniu, w zasięgu pozostaje czwarte miejsce w tabeli. Kaliszanie grają co najmniej nieźle, w gazie jest Mateusz Góralski, w listopadzie trener Strząbała nie miał właściwie słabych punktów w swojej siódemce.
Wirusowa przerwa nie wybiła z rytmu Azotów Puławy, więc trudno zakładać, że wyjazd na drugi koniec Polski będzie w stanie zatrzymać wicelidera. Zwłaszcza, że Sandra Spa Pogoń Szczecin trochę spuściła z tonu. Niebezpiecznie do strefy spadkowej zbliżył się Chrobry Głogów, ale to głównie efekt ligowych zaległości. Trenera Witalija Nata też czeka sentymentalna podróż do Zabrza, gdzie spędził kilka całkiem udanych lat.
Mecz o największym ciężarze chyba w Tarnowie. Grupa Azoty rozgrywała niezłe spotkania w listopadzie, szalał Rennosuke Tokuda. Problem w tym, że za styl nie dopisuje się punktów. Większą efektywność miał Piotrkowianin, który jeszcze niedawno prezentował się po prostu kiepsko. Wystarczyły dwa zwycięstwa, żeby zmienić optykę widzenia. Teraz piotrkowianie zaczęli trochę niedomagać fizycznie, bo w krótkim czasie - po izolacji - musieli zagrać serię spotkań. Na pewno przez najbliższe tygodnie kolegom nie pomoże Piotr Jędraszczyk, który wygraną w Gdańsku okupił dość poważną kontuzją.
Torus Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock / 5.12.2020, godz. 13.00
Górnik Zabrze - Chrobry Głogów / 5.12.2020, godz. 13.45
KPR Gwardia Opole - Zagłębie Lubin / 5.12.2020, godz. 19.15
MMTS Kwidzyn - Energa MKS Kalisz / 5.12.2020, godz. 19.30
Grupa Azoty Tarnów - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski / 6.12.2020, godz. 12.15
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KS Azoty Puławy / 6.12.2020, godz. 16.00
ZOBACZ:
Chorwatki zaskoczyła Węgierki na ME
Dobre wieści dla kibiców Wisły