Na "Dumę Katalonii" miało nie być mocnych. Szczypiorniści z Barcelony przyjechali do Kolonii jako niekwestionowani faworyci. Zresztą po półfinale z Paris Saint-Germain HB pojawiło się wiele głosów, że Hiszpanie kompletnie odjechali całej europejskiej stawce, grają galaktyczną piłkę ręczną i w tempie, którego nikt nie jest w stanie im dotrzymać.
Mogło się wydawać, że finał z THW Kiel będzie tylko formalnością. A jednak kolejny raz okazało się, że Final Four rządzi się swoimi prawami. Dwa dni, dwa mecze zupełnie oderwane od reszty sezonu. W Lanxess Arenie raczej rzadziej niż częściej triumfują faworyci. I Niemcy postanowili udowodnić, że FC Barca im niestraszna i że oni też zasługują na trofeum.
Fantastyczne widowisko zapewnili kibicom szczypiorniści obu drużyn. Blaugrana miała dominować, a jednak już na początku zderzyła się z piekielnie mocną defensywą rywali. THW wychodził w obronie wysoko, twardo. Pod wodzą Domagoja Duvnjaka Zebry grały niemal bezbłędnie, w pierwszych minutach Hiszpanie na każdą bramkę musieli się naprawdę bardzo mocno napracować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
Tymczasem w szeregach kilończyków znów doskonale spisywał się Sander Sagosen, w ofensywie szalał też król strzelców tej edycji Ligi Mistrzów - Niclas Ekberg i nieco niespodziewanie to gracze THW dyktowali tempo. W ataku Hiszpanów dwoił się i troił Aleix Gomez, ale nawet jego trzy bramki z rzędu nie sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis. Do wyrównania w 27. minucie pojedynku doprowadził dopiero Dika Mem, ale końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Niemców.
Hiszpanie próbowali wszystkiego, by zniwelować swoje straty, ale na ich drodze stał niewzruszony Niklas Landin. Duńczyk z wielkim spokojem notował obronę za obroną, a jego koledzy doskonale wykorzystywali każdą paradę i przekłuwali ją na kolejne trafienia. Na niespełna dwadzieścia minut przed końcem pojedynku szczypiorniści THW mieli już pięć bramek przewagi i wielką motywację, by ten wynik utrzymać do ostatnich sekund.
I to im się udało. Hiszpanie nie byli w stanie odrobić strat. THW było we wtorek nie do pokonania. Kilończycy ostatecznie zwyciężyli 33:28 i po raz trzeci triumfowali w Lanxess Arenie, po raz czwarty w historii rozgrywek.
Liga Mistrzów, finał rozgrywek 2019/2020:
THW Kiel - FC Barca Lassa 33:28 (19:16)
THW Kiel: Landin, Quenstedt - Ehrig, Duvnjak, Sagosen 7, Reinkind 1, Sunnefeldt, Weinhold 5, Wiencek 2, Ekberg 8, Ciudad-Benitez, Waeger, Dahmke 5, Zarabec 1, Voigt, Pekeler 4
Barca Lassa: Møller, Perez de Vargas - Entrerrios 1, Sorhaindo, Palmarsson 1, Ariño 4, Cindrić 3, N'Guessan 1, Petrus 1, Janc, Fabregas 3, Gómez 10, Mem 4,
Czytaj też:
Kamil Syprzak z brązowym medalem Ligi Mistrzów!
Tomasz Gębala: Nauczyłem się kontrolować siebie i swoje emocje