Miłosz Marek: Jak przebiegają przygotowania poznańskiej drużyny do kolejnego sezonu?
Ireneusz Zawal: Jesteśmy na początku przygotowań, które rozpoczęliśmy 28 lipca. Pierwszy tydzień był taki bardziej wprowadzający. W ten poważniejszy cykl weszliśmy dopiero od poniedziałku. To jest nasza druga gra kontrolna. Jesteśmy na etapie motoryki oraz przygotowania technicznego i taktycznego pod kątem tych zawodników, którzy weszli do zespołu.
Jakie założenia mięliście na ten mecz i w jakim stopniu udało się je zrealizować?
- Założenia są bezpośrednio związane z tym, co przygotowujemy. W tym tygodniu z tych elementów taktycznych przygotowaliśmy dwa warianty ataku i one miały być tutaj realizowane. W miarę możliwości, tak jak przeciwnik na to pozwolił, udało się to wykonać, więc pod tym względem ta gra kontrolna miała sens.
Nad czym teraz pracujecie?
- Do zgrupowania w Dziwnowie będziemy skupiać się na poszukiwaniu wariantu taktycznego dla zespołu, z tego względu, że jest to zespół, który zdecydowanie różni się od tego, który grał w zeszłym sezonie. Trzeba szukać do tych indywidualnych umiejętności technicznych takich rozwiązań, które dla nich będą jak najbardziej korzystne.
Za panem i pana zespołem dwa sparingi: jeden z Nielbą - przegrany, drugi ze Szczypiornem - wygrany. Jak oceni pan te spotkania?
- Pierwsze spotkanie miało charakter wprowadzający z naszej strony, bo Nielba jest w zupełnie innym cyklu treningowym, ponadto ma zespół zdecydowanie mocniejszy na każdej pozycji. Jeżeli chodzi o piątkowe spotkanie, to miało zdecydowanie pomóc w szukaniu rozwiązania pod zespół. Jestem zadowolony, bo tylko w meczach kontrolnych można ocenić obiektywnie, czy jest to korzystne czy nie.
Co zadecydowało o waszej wygranej z kaliszanami? Przez długi okres czasu to drugoligowiec dawało sobie z wami radę i w pewnym momencie miał aż siedem bramek przewagi. Dopiero w końcówce zdołaliście przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- To jest sport, gra zespołowa, przewaga bramek nie decyduje o wygraniu meczu. W sezonie ligowym były mecze, gdzie prowadziliśmy, a przegrywaliśmy i odwrotnie. W piłce ręcznej, tym bardziej, że nabiera coraz bardziej dynamicznego charakteru, przewaga nawet kilu bramek nie jest rozstrzygająca o wyniku meczu.
Jakie są cele Grunwaldu na nadchodzący sezon?
- Chcemy walczyć o czołowe miejsca w pierwszej lidze. Takie są nasze założenia, a także ambicje zawodników. W miarę upływu czasy, kiedy będziemy bliżej początku ligi, chcemy potwierdzić nasze aspiracje.
Myślicie o awansie do ekstraklasy?
- Awans do ekstraklasy jest zawsze w kalkulacjach każdego zespołu. Tak należy podchodzić - mierzyć jak najwyżej. Na pewno to jest marzeniem każdego z nasz, zarówno zawodników, jak i sztabu szkoleniowego. Do tego prowadzi bardzo trudna droga. Myślę, że inne zespoły będą również pod tym kątem przygotowywały się i rozgrywały mecze. Jeżeli liga jest wyrównana, a przypuszczam, że tak będzie, to myślę, że awans do końca będzie sprawą otwartą.
Mówi pan o awansie, więc zdobyte w poprzednim sezonie czwarte miejsce nie będzie pana satysfakcjonować?
- W każdej pracy trzeba zakładać sobie jak najwyższe cele. Wiem ze zdobytych informacji, że zespoły przygotowują się personalnie bardzo mocno. Ciechanów ma mocną ekipę, w Gorzowie ubyło tylko kilku zawodników, patrząc na skład z ekstraklasy i na pewno pojawi się jeszcze zespół, który na razie jest niedoceniany, a później pokaże, że może skutecznie nawiązać walkę.
Jak ocenia pan postawę nowych nabytków klubu?
- Sądzę, że z czasem ci zawodnicy będą wierzyli w swoje umiejętności, ale musimy to wkomponować w zespół. Poza Martyńskim i ewentualnie Fijakowskim rozgrywający są zawodnikami nowymi, a gra w piłkę ręczną kształtuje się od tych zawodników, którzy rozgrywają piłkę.
Jaka atmosfera panuje w zespole?
- Myślę, że jak w każdej drużynie są takie elementy, które mają dużo pozytywnych działań, a są takie na pograniczu rozwiązań humorystycznych. Jesteśmy na etapie pierwszych treningów i w naszym zespole zawsze panowała atmosfera przyjaźni, ale jednocześnie związana z walką o miejsce w zespole. Sądzę, że przy tym składzie personalnym ta zasada będzie dalej funkcjonowała.