Białorusini w pierwszej rundzie przegrali ze Słowenią, wygrali z Koreą Południową i zremisowali z Rosją. Szwedzi zainkasowali komplet zwycięstw - pokonali kolejno Egipt, Chile i Macedonię Północną i do kolejnej fazy turnieju zabrali cztery punkty. Szczypiorniści z Białorusi zaczęli główną rundę z jednym punktem.
Podopieczni Jurija Szewcowa środowe starcie zaczęli doskonale. Białorusini błyskawicznie wyszli na prowadzenie - nie minęło nawet 11 minut pojedynku, a oni wygrywali już 5:1. Wtedy też o czas poprosił sztab szkoleniowy reprezentacji Szwecji, ale uwagi Glenna Solberga na niewiele się zdały. Jego zawodnicy mieli ogromne problemy ze skutecznym wykończeniem akcji, w ataku pozycyjnym grali zdecydowanie za wolny i zbyt przewidywalnie, a to pozwoliło im rywalom na zaliczenie kilku przechwytów i uruchomienie kontrataków.
Trzy serie sprawiły, że w 25. minucie przewaga Białorusinów wynosiła już osiem trafień i wydawało się, że nasi wschodni sąsiedzi będą spokojnie kontrolowali tempo gry. Końcówkę pierwszej polowy zdecydowanie lepiej rozegrali jednak szczypiorniści "Trzech Koron". W ataku uaktywnił się duet Jonsson-Wanne i starty Szwedów zaczęły topnieć. Po trzydziestu minutach gry wynosiły już tylko cztery bramki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Paulina Piątek na rajskich wakacjach. Widoki zachwycają
Po wyjściu z szatni reprezentanci Szwecji poszli za ciosem i natychmiast dorzucili trzy kolejne trafienia. Białorusini znaleźli się w tarapatach, ale i oni mieli swój skuteczny duet - Artsiom Karalek i Andrej Jurynok naprzemiennie trafiali do bramki przeciwników, dzięki czemu jeszcze przez chwilę udawało im się ratować prowadzenie.
Szwedzi napierali jednak coraz mocniej i szybko udało im się dopiąć swego. W 43. minucie Daniel Pettersson doprowadził do wyrównania po 19 i walka zaczęła toczyć się kompletnie od nowa. Do samego końca pojedynek był niezwykle wyrównany. W ostatnich minutach emocje sięgały zenitu. Szczypiorniści ze Szwecji mieli piłkę na zwycięstwo, ale w ostatniej akcji pomylił się niezastąpiony wcześniej Jonsson. Bialorusini zdołali wyprowadzić jeszcze atak i z bardzo trudnej pozycji ze skrzydła ostatnią bramkę meczu rzucił Jurynok.
Szwecja - Białoruś 26:26 (11:15)
Szwecja: Aggefors (5/18 - 28%), Palicka (5/17 - 29%) - Persson, Wanne 7, Carlsbogard 2, Darj, Gottfridsson 1, Sandell 4, D.Pettersson, 3 Chrintz, Edvardsson, Sunnefeldt, Claar 3, Pellas, F.Pettersson, Jonsson 6.
Kary: 6 min. (F. Pettersson, Darj, Claar - po 2 min.)
Karne: 2/2
Bialoruś: Maroz (4/23 - 17%), Kiszow (2/9 - 22%) - Waliupow 6, Karalek 5, Kulak 1, Kulesz 2, Selwiasiuk, Samolia, Aliochin, Astraszapkin 3, Rudz , Jurynok 6, Gajduczenko 2, Bochan 1, Krywienka.
Kary: 8 min. (Kulesz - 4 min., Uszal, Karalek - po 2 min.)
Karne: 0/0
Czytaj też:
Francja o krok od oblrzymiej sensacji
Norwegowie wracają do gry o ćwierćfinał