Do drugiej fazy mistrzostw świata zespół Patryka Rombla awansował z dwoma zwycięstwami i jedną porażką. Reprezentacja Polski ostatnio uporała się z Urugwajem, ale by myśleć o następnej rundzie, musiała pokonać Węgry.
Tak się jednak nie stało, Biało-Czerwoni przegrali 26:30. - Na pewno miło było patrzeć. Staraliśmy się dać wszystko, co mieliśmy, żeby ten mecz wygrać. Za dużo błędów w pierwszej połowie ustawiło mecz. Wierzę, że z tą drużyną przeżyjemy jeszcze dużo dobrych chwil. Takie mecze jak ten, nauczą nas w przyszłości wygrywać w meczach o stawkę - mówił w TVP Sport Piotr Chrapkowski.
Co okazało się kluczowe? - Błędy własne. W samej pierwszej połowie osiem strat, z tego rywale mieli siedem kontr bezpośrednich. To ustawiło cały mecz i nie pozwoliło nam walczyć do końca, np. przy wyniku remisowym - dodał doświadczony zawodnik.
- Szkoda, bo to boli, może gdyby udało nam się podgonić na 3-4 bramki, to Węgrzy by poczuli ciśnienie, jednak cały czas mieli większą przewagę - mówił.
Przed kadrą jeszcze starcie z reprezentacją Niemiec. - W drugiej połowie pokazaliśmy, że nie odpuszczamy, chcieliśmy wygrać. Z Niemcami gramy o 3. miejsce w grupie. Każde zwycięstwo buduje zespół. Z większością zawodników mam styczność w Bundeslidze na co dzień, więc fajnie byłoby ich pokonać - zakończył zawodnik SC Magdeburg.
Czytaj też:
MŚ 2021. "Widać rozwój", "jest potencjał", "dużo dobrego przed nami". Twitter po meczu Polaków
MŚ 2021. Polska - Węgry. Bolesne przebudzenie. To nie tak miało wyglądać
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za wyznanie Karoliny Kowalkiewicz! "Miłość od pierwszego jeżdżenia"