MŚ 2021. Wielkie emocje w meczu Argentyna - Katar. Nadal możliwe trzy scenariusze

PAP/EPA / Mohamed Abd El Ghany / POOL / Na zdjęciu: Frankis Marzo (z piłką)
PAP/EPA / Mohamed Abd El Ghany / POOL / Na zdjęciu: Frankis Marzo (z piłką)

Cóż to były za emocje! Reprezentacja Argentyny prowadziła z Katarem 11:4, by w samej końcówce wypuścić wygraną z rąk. Katarczycy wygrali 26:25, a w zależności od wyniku ostatniego spotkania do 1/4 finału obok Danii mogą jeszcze awansować trzy ekipy.

Po pokonaniu najpierw Bahrajnu, a następnie Japonii i Chorwacji, reprezentanci Argentyny stanęli przed historyczną szansą awansu do ćwierćfinału mistrzostw świata. Potrzebowali do tego zwycięstwa z Katarem, który również w przypadku wygranej miał szansę na awans.

Sen argentyńskich kibiców piłki ręcznej, który stał się nierealny szczególnie podczas meczu z Chorwacją trwał od samego początku meczu w Kairze z Katarem. Zawodnicy z Ameryki Południowej rozpoczęli doskonale. Od samego początku skuteczny był Lucas Moscariello, który w 18. minucie miał już na swoim koncie cztery bramki - tyle samo, co cała reprezentacja Kataru. W tym momencie jego drużyna prowadziła już 11:4!

W końcówce pierwszej połowy do głosu doszli jednak Katarczycy, którzy nie chcieli pozwolić na przedwczesną euforię rywala. Bardzo dobrze w ofensywie spisywał się Ahmad Madadi i w ciągu 11 minut zawodnicy z Zatoki Perskiej zmniejszyli stratę do jednej bramki. Po rzucie najskuteczniejszego zawodnika turnieju, Frankisa Marzo było 13:12.

ZOBACZ WIDEO: Założyciel Polskiej Federacji Fitness ostro o działaniach rządu. "Dlaczego my mamy ponosić największą cenę?"

Właśnie Marzo wyrównał tuż po przerwie. Cała długo wypracowywana przewaga Argentyńczyków stopniała. W końcu jednak zawodnicy z Ameryki Południowej zaczęli odrabiać straty i gdy w 38. minucie trafił Federico Pizarro, było 19:15! Argentyna nie potrafiła jednak utrzymać wysokiej przewagi, która stopniała do zaledwie jednej bramki. Do tego dobrze w katarskiej bramce bronił Mohamed Abidi i na 13 minut przed końcem był remis 20:20, a po chwili Frankis Marzo rzucił bramkę, która wyprowadziła na prowadzenie ekipę Kataru.

Fakt, że mecz był był bardzo wyrównany potwierdza statystyka przy stanie 21:21. Obie drużyny miały dokładnie po 35 rzutów, a co za tym idzie 60-procentową skuteczność. Fakt, że to Katar doszedł do rywala spowodował, że Argentyńczycy grali bardzo chaotycznie, często zbyt szybko chcieli kończyć akcje i za karę wypunktował ich Rafael Capote, rzucając dwie bramki z rzędu.

Mimo koszmarnych błędów w ataku zespołu z Argentyny, Katarczycy nie potrafili zamknąć meczu. W samej końcówce nie brakowało kontrowersji sędziowskich, po których w szeregach argentyńskich wprost wrzało. Na 40 sekund przed końcem Pizarro trafił na 24:25 i Valero Rivera poprosił o czas. Capote zdobył bramkę wyprowadzającą jego zespół na dwie bramki różnicy, jednakże szybko trafił Pizarro! Katarczycy zamiast trzymać piłkę oddali rzut, który został obroniony. Sekundę przed końcem z dalekiej odległości rzucał jeszcze Lucas Moscariello, jednak obronił bramkarz.

Katar ma szansę na awans do ćwierćfinału, zawodnicy z Zatoki Perskiej muszą liczyć na to, że Dania pokona Chorwację - wówczas awansują do ćwierćfinału. W przypadku gdy spotkanie Duńczyków z Chorwatami zakończy się remisem, dalej zagra Argentyna, a gdy wygra Chorwacja - awansują szczypiorniści z Bałkanów. Tego dnia w grupie będzie się jeszcze dużo działo.

Argentyna - Katar 25:26 (13:12)

Argentyna: Maciel (11/33 - 33%), Bar (1/4 - 25%) - F.Pizarro 7, Moscariello 6, S.Simonet 4, D.Simonet 3, Baronetto 3, I.Pizarro 2 oraz Fernandez, Vainstein, P.Simonet, Carou, Martinez Cami, Martinez, Mourino, Bonanno.
Karne: 1/1.
Kary: 10 min. (Vainstein, D.Simonet, I.Pizarro, Martinez Cami, Bonanno - po 2 min.).

Katar: Sarić (2/12 - 17%), Abidi (5/19 - 26%) - Marzo 8, Mabadi 6, Capote 6, Ali 3, Sassi 3 oraz Mabrouk, Berrached, Alderi, Sami, Dhiab, Hasaballa, Zakkar.
Karne: 6/8.
Kary: 6 min. (Mabrouk, Capote, Zakkar - po 2 min.).

Sędziowie: Horacek, Novotny (Czechy).

Czytaj także: 
Hiszpania górą w starciu z Węgrami 
Gębala mówi, jak zagrać z Niemcami

Źródło artykułu: