27 stycznia 2009 roku był absolutnie wyjątkowym dniem w historii polskiej piłki ręcznej. Właśnie wówczas Biało-Czerwoni, w totalnie niesamowitych okolicznościach, pokonali Norwegię 31:30 i awansowali do półfinału mistrzostw świata w Chorwacji.
Dramaturgia pojedynku z Norwegami była wspaniała. Na 34 sekundy przed końcem piłkę mieli Skandynawowie. Nie potrafili jednak rzucić.
Gdy do końcowej syreny pozostawało już tylko 15 sekund, trener Norwegów poprosił o czas. Ówczesny selekcjoner Biało-Czerwonych Bogdan Wenta wypowiedział natomiast słowa, które na długo zapadły w pamięci kibiców. - Panowie, jak wprowadzą siódmego zawodnika, mają piętnaście sekund. Przerywać i mamy pustą bramkę. Tylko spokojnie, mamy dużo czasu - mówił.
Właśnie tak narodziła się nowa jednostka czasu - jedna Wenta = 15 sekund. Najważniejsze było jednak to, co wydarzyło się po przerwie na żądanie polskiego szkoleniowca.
Norwegia straciła piłkę, którą złapał Artur Siódmiak. W najistotniejszym momencie meczu oddał rzut praktycznie przez całe boisko i trafił do pustej bramki! W ten sposób zapewnił Polakom triumf 31:30, a co za tym idzie - awans do półfinału mistrzostw świata w Chorwacji. W środę mija 12 lat od tego historycznego pojedynku.
W półfinale MŚ 2009 co prawda Polska przegrała z Chorwatami 23:29, ale w meczu o brązowy medal rozbiła Danię 31:23.
Dokładnie 1⃣2⃣ lat temu narodziła się nowa jednostka miary czasu, a Artur Siódmiak oddał najsłynniejszy rzut w historii polskiego szczypiorniaka #otd #tvpsport pic.twitter.com/TY2Bk8OiV6
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 27, 2021
Czytaj także:
> PGNiG Superliga. Coraz mniej niewiadomych w Płocku. Krzysztof Komarzewski sprawdził się w Wiśle
> "Przed turniejem było sporo niedowiarków". Kadrowicz Wenty chwali obecną reprezentację
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego