PGNiG Superliga. Mecz za "6" punktów dla Sandra Spa Pogoni Szczecin

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Paweł Krupa

Sandra Spa Pogoń przełamała niemoc i w końcu zgarnęła z parkietu komplet punktów. W 18. kolejce PGNiG Superligi szczecinianie ograli 31:26 Grupę Azoty Tarnów. Emocje mieliśmy jednak do końca, bo goście w ostatnich minutach odrobili część strat.

Fatalnie ułożył się rok 2021 dla Sandra Spa Pogoni w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn. Portowcy odnotowali aż 5 przegranych z rzędu. Trener Rafał Biały i spółka liczyli na przełamanie złej passy w starciu z Grupą Azoty Tarnów. Przynajmniej w kilku meczach zawiodła skuteczność. Powtórka mogła oznaczać kolejny spadek w stawce.

Tym razem miejscowi nie mieli problemów w ataku pozycyjnym. Dochodzili do pozycji rzutowych, ale najczęściej kończyło się "siódemką". Dużym atutem dysponowali także przyjezdni. Bardzo często dogrywali na koło, a tam bezbłędny był Shuichi Yoshida. Obrotowy był nie tylko efektywny, ale i efektowny. Ważną rolę w tym czasie odegrał także Anton Terekhof. Po kwadransie miał już kilka bardzo udanych interwencji, co nie uciekło uwadze Patrikowi Liljestrandowi. Pogoń dzięki temu zbudowała sobie pewną zaliczkę (10:6).

Gości nie należało jednak przedwcześnie skreślać. Jak duże drzemią w tym zespole możliwości, pokazał choćby rzut Jakuba Kowalika. Najpierw uderzył z dużą siłą z dystansu, a potem oszukał obronę szczecinian i trafił z bliskiej odległości. Niemniej, goście musieli coś zmienić. Głównie w obronie. Padło na bramkarza. Casper Liljestrand nie odbił żadnej piłki. Za niego wszedł Patryk Małecki. Jak się jednak potem okazało, nie ożywił gry w defensywie. Trener znów zaufał synowi. Co istotne, golkiperzy Grupy Azoty do przerwy nie zanotowali żadnej udanej interwencji.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? "To byłaby wielka sprawa"

Portowcy po zmianie stron stracili część atutów. Szczęśliwie raz po raz ratował ich Terekhof. Gdyby nie on, tarnowianie mogliby doprowadzić do wyrównania. Biały jednak szybko zareagował. Wprowadził na plac drugiego obrotowego. Niemniej istotne było zachowanie nerwów na wodzy przez Piotra Rybskiego. Po 38. minutach miał na koncie aż 7 skutecznych prób z rzutów karnych. Wszystko jednak ma swój koniec. Tak było i tym razem. Za 8. razem trafił w słupek.

Choć tuż przed ostatnim kwadransem rywalizacji tablica świetlna wskazała już stan 23:16, to szczecinianie wcale nie byli bezpieczni. Najpierw w obronie zbyt ostro, zdaniem sędziów, zagrał Adam Wąsowski, a po 60 sekundach na rywala wpadł Patryk Biernacki i on także otrzymał karę dwóch minut. To była okazja dla tarnowian, by nadrobić dystans. Nic takiego nie nastąpiło. Pogoń zagrała ten fragment bardzo mądrze. Dodajmy jeszcze, przy aż 75-procentowej skuteczności. Czarna seria w końcu została przełamana. 2 kwietnia Pogoń zagra w Płocku z Orlen Wisłą.

Gwoli ścisłości, w jednym ze starć ucierpiał Wojciech Dadej. Potrzebna była pomoc medyczna. Na chwilę obecną trudno powiedzieć, jak poważny był to uraz.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 18. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Grupa Azoty Tarnów 31:26 (16:12)

Sandra Spa Pogoń: Terekhof, Gawryś - Telenga, Krok 1, Wąsowski, Gierak 1, Krupa 10, Bosy 2, Biernacki 1, Jedziniak, Krysiak 1, Matuszak 4, Rybski 7 (7/8), Zaremba, Fedeńczak 4.
Karne: 7/8.
Kary: 12 min. (Wąsowski, Biernacki - 4 min., Gierak, Bosy - 2 min.).

Grupa Azoty: Liljestrand, Małecki, Ciochoń - Tokuda 5 (1/1), Majewski, Wojdan 2, Sanek 3, Kowalik 7, Wajda 2, Dadej, Kużdeba 3, Pedryc, Kniaziew 1, Mrozowicz, Zahirović, Yoshida 3.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min. (Wojdan, Kowalik - 2 min.).

Sędziowie: Kamrowski, Wojdyr.
Widzów: bez udziału publiczności.

Czytaj także:
--> Duży awans sportowy reprezentanta Polski
--> Niecodzienne zwolnienie trenera Orlen Wisły Płock

Źródło artykułu: