Tym razem chodzi o kontuzję mięśniową. Orlen Wisła Płock ograniczyła się do krótkiego komunikatu o kontuzji mięśnia przywodziciela uda. - Wstępna diagnoza wskazuje naderwanie. Zawodnik obecnie przechodzi specjalistyczną diagnostykę, po której będzie możliwe rokowanie dotyczące rehabilitacji i okresu przerwy w grze - czytamy w komunikacie.
Kłopoty zdrowotne Davida Fernandeza trwają w nieskończoność. Odkąd Hiszpan trafił jesienią do Płocka, właściwie nie zdążył pokazać swoich umiejętności. Do tej pory zagrał jedynie w trzech (!) meczach Superligi, rzucił pięć bramek. Do Wisły przychodził jako główny prawy rozgrywający, a w nieskończoność leczył uraz kolana, jeszcze z czasów Ademar Leon.
Obsada prawego rozegrania to wielka bolączka trenera Xaviera Sabatego. Jesienią dziurę łatał wypożyczony z Veszprem Zoran Ilić, potem do dyspozycji został nie w pełni zdrowy Fernandez i niespełniający oczekiwań Predrag Vejin. Doszło do tego, że główną rolę zaczął odgrywać prawoskrzydłowy Michał Daszek.
Na razie nie wiadomo, jak długo nie zagra Fernandez, ale wątpliwe, że zdąży wrócić do gry przed ćwierćfinałami Ligi Europejskiej z GOG.
ZOBACZ:
THW przypieczętowało awans
Koniec marzeń FC Porto
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę