MMTS nie grał aż tak źle jak wskazuje na to wynik pierwszej połowy (18:9), ale w kluczowych momentach odbijał się od zabrzańskiej obrony albo na jego drodze stawał Martin Galia. W odpowiedzi spokojnie rozegrane akcje pozycyjne zapewniły Górnikom komfortową sytuację przed drugą połową.
Kwidzynianie jeszcze podjęli walkę po przerwie, piłki dochodziły do Michała Pereta, który wykorzystywał okazje albo dawał się wykazać Nikodemowi Kutyle w roli egzekutora karnych. Lepszy okres MMTS-u trwał raptem 10 minut. Górnicy wrócili do cierpliwej gry w ataku, dochodzili do pewnych pozycji, często wykorzystywany był Marek Daćko na kole. Martin Galia znowu zaczął bronić, zabrzanie mogli wyprowadzać kontry i zwiększyli różnicę do 10 bramek.
Czeski weteran na tyle zniechęcił MMTS, że przyjezdni praktycznie całkowicie odpuścili. Galia odbił 14 z 31 piłek, zagrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie.
Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 31:20 (18:9)
Górnik: Galia (14/31 - 45 proc.), Skrzyniarz (0/2) - Tomczak 4/4, Sluijters 4/2, Daćko 4/4, Kondratiuk 3, Czuwara 3, Dudkowski 3, Gogola 3, Bondzior 2, Buszkow 1, Bis 1, Łyżwa 1, Gliński 1, Adamuszek, Krawczyk
MMTS: Szczecina (2/8 - 25 proc.), Matlęga (6/30 - 20 proc.) - Kutyła 5/4, Szyszko 4/2, Peret 3, Grzenkowicz 3, Zieniewicz 2, Potoczny 2, Ossowski 1, Guziewicz, Nastaj, Przytuła, Krieger, Orzechowski, Landzwojczak, Jankowski
ZOBACZ WIDEO: Szef misji olimpijskiej Tokio 2020 o szczepieniach dla sportowców. "To ma dodać im pewności w przygotowaniach"