Zespół KS Azotów Puławy potrafił zrewanżować się Torus Wybrzeżu Gdańsk. - Po takim meczu najważniejsze są trzy punkty. Ciężko nam się gra z Wybrzeżem i dobrze, że więcej tych spotkań nie będzie. Stanęliśmy na wysokości zadania. Mecze przed przerwą zawsze są niebezpieczne, teraz będzie zgrupowanie reprezentacji i będziemy gotowi na ostatnią fazę sezonu - powiedział Robert Lis, trener zespołu z województwa lubelskiego.
I połowa w wykonaniu puławian nie wyglądała najlepiej. - W drugiej popełniliśmy przede wszystkim mniej błędów. Nie będę tutaj mówił nazwiskami, ale bardzo dużo popełniliśmy ich w I połowie, w II ograniczyliśmy ich liczbę i kontrolowaliśmy to spotkanie. Cała drużyna pograła i nie było potrzeby, by zawodnicy grający w największym wymiarze czasu musieli grać cały czas, mogli odpocząć i nie musieli ciągnąć meczu przez 60 minut. Wynik nie jest najważniejszy, najważniejsze są punkty - przyznał Lis.
Faworyci niedzielnego spotkania zupełnie inaczej zagrali w obu częściach. - Zagraliśmy dwie zupełnie różne połowy. W pierwszej bardzo dobrze spisywaliśmy się w obronie i dziękuję za to chłopakom, jednak gorzej było w ataku. W drugiej wyglądało to odwrotnie, bo więcej błędów było w obronie, ja też miałem mniej obron, a w ataku 20 bramek, to bardzo dobry wynik. Ja sam nie jestem do końca zadowolony, można było spokojnie obronić 3-4 łatwe piłki - podsumował Wadim Bogdanow, bramkarz Azotów.
Czytaj także:
Wybrzeże trzymało dystans w Puławach
Goście zbudowali ogromną przewagę. To mogło się źle skończyć
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi