PGNiG Superliga. Olbrzymie emocje w derbach Pomorza. W Gdańsku zadecydowała ostatnia akcja

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kelian Janikowski i Mateusz Kosmala
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kelian Janikowski i Mateusz Kosmala

Torus Wybrzeże Gdańsk po doskonałym, wyrównanym spotkaniu pokonało MMTS Kwidzyn 25:24. Gospodarze wygrali po bramce Kamila Adamczyka w przedostatniej akcji. Po chwili rzut Ryszarda Landzwojczaka obronił Artur Chmieliński.

Przed spotkaniem w lepszej sytuacji był zespół z Kwidzyna, a zawodnicy Torus Wybrzeża potrzebowali przełamania oraz w konsekwencji punktów, by z większym spokojem móc przystąpić do końcówki ligi. Pierwsze minuty należały do gości i gdy w 13. minucie trafił Michał Potoczny, na tablicy wyników widniał rezultat 4:6.

W ekipie z Gdańska doskonale spisywał się jednak Artur Chmieliński. Bramkarz przez całą karierę związany z klubami z Gdańska do przerwy bronił z aż 41-procentową skutecznością i jego drużyna zaczęła budować swoją przewagę. Po tym, jak na ławkę kar usiadł Bartosz Nastaj, gdańszczanie szybko wyszli na prowadzenie. Duża w tym zasługa Mateusza Kosmali, który był bardzo skuteczny zarówno z siódmego metra, jak i z prawego skrzydła.

Gdy w 19. minucie trafił Kelian Janikowski, na tablicy wyników widniał rezultat 10:8. Od tego czasu obie drużyny grały bardzo nieskutecznie, nie potrafiąc zmienić losów spotkania. Obaj trenerzy brali czasy, a szczególnie goście próbowali częstych roszad w składzie, jednak nie przynosiło to oczekiwanych efektów. Do przerwy było 12:10, co było pozytywnym wynikiem dla Torus Wybrzeża.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa

Drugą połowę doskonale zaczęli kwidzynianie, którzy po trzech minutach, gdy trafili Jędrzej Zieniewicz i Michał Potoczny, doprowadzili do remisu. Mecz zaczął się od nowa. MMTS grał bardzo dobrze w obronie, nie pozwalając gospodarzom na wiele w ofensywie. Żaden z zespołów nie potrafił przez długi czas wyjść na prowadzenie wyższe, niż różnicą jednej bramki.

W końcu jednak to Torus Wybrzeże zbudowało swoją przewagę po tym, jak dwaj zawodnicy z Kwidzyna w ciągu 90 sekund usiedli na ławkę kar. Na 10 minut przed końcem, po rzucie Piotr Papaj, było już 20:18. Po chwili to dwaj gdańszczanie usiedli na ławkę kar i to w ciągu zaledwie 23 sekund. W dwuosobowym osłabieniu gospodarze potrafili jednak przeprowadzić długą akcję, po której nawet rzucili bramkę z karnego.

Obie ekipy prowadziły grę na styku. Gdy na 4 minuty przed końcem trafił Potoczny, był remis 22:22. W ważnym momencie spotkania, bezsensowny faul na Kamilu Adamczyku popełnił Ryszard Landzwojczak. Doskonałym rzutem popisał się Mateusz Jachlewski, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Tempo meczu wzrosło. W bardzo krótkim czasie bramki rzucili Kamil KriegerPatryk Pieczonka i Michał Potoczny.

Przy remisie 24:24 obudził się w ofensywie Adamczyk, rzucając bramkę na wagę prowadzenia jego drużyny. 20 sekund przed końcową syreną Bartłomiej Jaszka poprosił o czas, kreśląc dokładny scenariusz na ostatnią akcję. Goście wycofali bramkarza, jednak doskonałą interwencją popisał się Artur Chmieliński, broniąc stuprocentową okazję Ryszarda Landzwojczaka. Gospodarze nie oddali już piłki i zgarnęli komplet punktów!

Torus Wybrzeże Gdańsk - MMTS Kwidzyn 25:24 (12:10)

Torus Wybrzeże: Chmieliński (10/34 - 29%) - Kosmala 8, Janikowski 4, Pieczonka 4, Jachlewski 3, Papaj 3, Adamczyk 2, Mosquera 1 oraz Sulej, Stojek, Gądek.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Gądek, Sulej, Mosquera, Jachlewski - po 2 min.).

MMTS: Szczecina (7/21 - 33%), Matlęga (3/13 - 23%) - Potoczny 8, Krieger 3, Ossowski 2, Przytuła 2, Zieniewicz 2, Biegaj 2, Orzechowski 2, Landzwojczak 2, Szyszko 1 oraz Nastaj, Peret, Guziewicz, Grzenkowicz, Jankowski.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Peret, Nastaj, Przytuła, Landzwojczak - po 2 min.).

Komentarze (1)
avatar
Złoty Bogdan
9.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@belmo słyszałeś? Ponoć Wybrzeże trafiło jakiś frajerów :)