PGNiG Superliga. Rozczarowujący mecz Torus Wybrzeża. Gdańszczanie nie stanęli na wysokości zadania

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Piotr Papaj
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Piotr Papaj

Szczególnie po bardzo dobrym początku zespół Torus Wybrzeża Gdańsk mógł liczyć na zwycięstwo w Mielcu. Od stanu 0:4 dużo lepiej grała jednak Stal, która ostatecznie wygrała 26:22. Gdańszczanie zgodnie mówią o tym, że ich to rozczarowało.

Za Torus Wybrzeżem Gdańsk bardzo słaby mecz. - To było jedno z gorszych spotkań w naszym wykonaniu w tym sezonie. Jesteśmy bardzo źli na swoją postawę, którą zaprezentowaliśmy w tym meczu, a także rozczarowani, bo inaczej sobie to wyobrażaliśmy i mieliśmy inny plan - powiedział Piotr Papaj, skrzydłowy gdańskiego klubu.

Początek spotkania nie zwiastował takiego finiszu, ekipa znad morza grała według założonego planu. - Przez pierwsze 20 minut go realizowaliśmy, narzuciliśmy własne warunki, graliśmy naprawdę dobrze w obronie i skutecznie w ataku i tak chcieliśmy grać do końca, niestety później zaczęliśmy popełniać głupie błędy, w naszą grę wdał się chaos, który bardzo pasuje zespołowi z Mielca, oni w tym się odnajdują świetnie - ocenił Papaj.

- Zaczęliśmy grać tak, jak oni chcieli i niestety tak to toczyło się do końca meczu. Do tego bramkarz drużyny z Mielca bronił w drugiej połowie fenomenalnie, a my nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji, popełniając straszną liczbę błędów własnych. Jest nam wstyd, ale liga się nie skończyła i przed nami następny mecz. Pracujemy dalej - dodał zawodnik na konferencji po meczu ze SPR Stalą Mielec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?

Porażka w Mielcu mocno zepsuła humor trenerowi klubu z Gdańska. - Pierwsze słowo, które nam się nasuwa, to rozczarowanie. Wszyscy je czujemy, ja przede wszystkim. Jestem rozczarowany tym, co pokazaliśmy w II połowie. Nie stanęliśmy na wysokości zadania mimo, że był to jeden z niewielu meczów w sezonie, który rozpoczęliśmy bardzo dobrze - mieliśmy inicjatywę i dominowaliśmy - wyliczył Mariusz Jurkiewicz.

- Wystarczyło z odpowiednio chłodną głową i spokojem to kontynuować. Gdzieś zaczęła szwankować nasza gra i nasze głowy, nie potrafiłem pomóc drużynie na tyle, by wróciła na odpowiednie tory. Inicjatywa, którą oddaliśmy rywalowi, pozwoliła na to, że mielczanie zabrali trzy punkty - podsumował trener.

Komentarze (0)