Zawodniczki KPR Ruchu Chorzów meczem z MKS Piotrcovią Piotrków Trybunalski żegnały się z halą w Chorzowie. - Chcieliśmy się pożegnać z tą halą jak najlepszym wynikiem, ale brakowało nam sił w II połowie i to zdecydowało o zwycięstwie przeciwnika - zauważył Vit Teleky, trener klubu z Górnego Śląska.
- Na początku meczu jak byliśmy skoncentrowani i mieliśmy siły, to graliśmy to, co mieliśmy. Uciekł nam początek II połowy i to było decydujące. Graliśmy jeszcze bramka za bramkę, ale nie było mentalnych i fizycznych sił, a wtedy głowa nie pracuje tak, jak ma - dodał Teleky.
W trakcie meczu kilka sytuacji mocno podcinało skrzydła chorzowiankom. - Czerwona kartka dla Karoliny Wilczek była decydująca, ale z drugiej strony w drugiej połowie Natalia Stokowiec miała dobre pozycje i nie dawała bramek, z każdą minutą lepiej spisywała się też bramkarka gości. Nie było sił i przygotowanych pozycji - stwierdził Vit Teleky.
KPR Ruch zajął ostatnie miejsce w PGNiG Superlidze, wciąż jednak nie wiadomo gdzie zagra w przyszłym sezonie. - To duża niepewność, ale nie my o tym decydujemy, tylko ktoś inny. Pokazaliśmy, że wiemy jak się gra. Gdyby zespół trochę się wzmocnił, moglibyśmy grać na wyższym poziomie i wyniki byłyby inne niż te, które są na dziś - podsumował trener.
Czytaj także:
Błędy własne skarciły Ruch
Emocjonujący czerwiec w PGNiG Superlidze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"