PGNiG Superliga. Schodowski zamurował, Zagłębie wygrało w Gdańsku

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Marcin Schodowski
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Marcin Schodowski
zdjęcie autora artykułu

W dużej mierze dzięki doskonałej postawie Marcina Schodowskiego, Zagłębie Lubin wygrało w Gdańsku z Torus Wybrzeżem 28:24. Przyjezdni kropkę nad i postawili w końcówce spotkania, gdy dobrą skutecznością popisał się Michał Stankiewicz.

Przed sobotnim spotkaniem w lepszej sytuacji było Torus Wybrzeże Gdańsk, które wygrało w I rundzie w Lubinie po karnych i tym samym mogło sobie zapewnić przynajmniej 10. miejsce w tabeli. Oba zespoły zdobywając co najmniej punkt, miały pewne miejsce w PGNiG Superlidze w przyszłym sezonie.

Od początku mecz był wyrównany, jednak od stanu 3:3, zespół z Lubina miał więcej atutów. Podstawowym był Marcin Schodowski. Bramkarz Zagłębia bronił przez długi czas aż z 50-procentową skutecznością podczas, gdy po kwadransie gry bramkarze znad morza nie mieli na swoim koncie ani jednego obronionego rzutu rywali.

Do tego dobrą skuteczność pokazywali byli zawodnicy Torus Wybrzeża, grający obecnie w Zagłębiu - najpierw akcje zarówno z kontrataku, jak i ze skrzydła kończył Marek Marciniak, później trzy razy z rzędu trafił Jakub Moryń, a do tego "swoje" dołożył Wojciech Hajnos, który w gdańskim klubie grał jako junior. Zagłębie prowadziło już różnicą trzech bramek.

ZOBACZ WIDEO: Czym jest "bańka" podczas Ligi Narodów? Wyjaśnia kierownik reprezentacji

Przed przerwą jednak przełamał się w Torus Wybrzeżu Przemysław Witkowski, który odbił kilka ważnych piłek. Dobrze piłki rozprowadzał Mateusz Jachlewski, który dodatkowo trzy razy pokonywał bramkarza rywali. Przed przerwą celnie rzuty karne wykonywał natomiast Mateusz Kosmala. Gdy dodało się do tego lepszą grę w defensywie gospodarzy nie ma co się dziwić, że przed przerwą Kosmala wyrównał wynik spotkania. Po tym, jak ostatnią piłkę odbił Witkowski, z kontrą próbował wyjść też Daniel Leśniak. Zabrakło mu jednak 2-3 sekund, by wykończyć akcję.

Druga połowa zaczęła się od stanu 12:12 i od początku tej części meczu obie drużyny grały równo, choć gdańska drużyna nie potrafiła wyjść na upragnione prowadzenie. Na boisku królowała obrona, zawodnikom trudno było dojść do czystych pozycji.

Gdy gdańszczanie wyrównywali wynik spotkania, za każdym razem Zagłębie zdołało odpowiadać bramką. W końcu, gdy w 47. minucie drugą bramkę z rzędu rzucił Michał Stankiewicz, przy stanie 18:20 Mariusz Jurkiewicz poprosił o czas. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów, a katem gdańszczan okazał się 35-letni Stankiewicz, który rzucił kolejne dwie bramki, powiększając przewagę do czterech bramek.

Do końca Torus Wybrzeże, które nie miało nic do stracenia i popełniało banalne błędy już się nie podniosło, a do tego na trzy minuty przed końcową syreną bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został Jachlewski. Zagłębie wygrało po raz pierwszy od 28 lutego i zapewniło sobie superligowy byt.

Torus Wybrzeże Gdańsk - Zagłębie Lubin 24:28 (12:12)

Torus Wybrzeże: Chmieliński (2/12 - 17%), Witkowski (8/24 - 31%) - Kosmala 7, Jachlewski 5, Gądek 3, Leśniak 2, Janikowski 2, Pieczonka 2, Sulej 1, Papaj 1, Mosquera 1 oraz Stojek, Wróbel. Karne: 5/6. Kary: 6 min. (Jachlewski 2 min. - cz.k., Gądek 4 min.).

Zagłębie: Schodowski (16/21 - 43%), Wiącek (0/2 - 0%), Bartosik (0/1 - 0%) - Stankiewicz 7, Moryń 5, Marciniak 5, Hajnos 4, Gębala 3, Kupiec 2, Czyczykało 2 oraz Adamski, Bogacz, Pawlaczyk, Sroczyk, Pietruszko. Karne: 2/2. Kary: 10 min. (Moryń, Czyczykało, Adamski, Bogacz, Pietruszko - po 2 min.).

Źródło artykułu:
Czy zwycięstwo Zagłębia jest niespodzianką?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)