Zawodnicy z Gdańska przyjechali do Płocka chwilę po tym, jak Orlen Wisła pokonała Stal Mielec różnicą 26 bramek. Było jasne, że zwycięstwo Torus Wybrzeża pozostanie tylko w sferze marzeń. - Wiedzieliśmy, że nie będzie to dla nas łatwy mecz. Przyjeżdżaliśmy do Orlen Areny, gdzie Wisła praktycznie zawsze jest faworytem. Chcieliśmy dotrzymać kroku na tyle, na ile się da - zauważył Mariusz Jurkiewicz.
- Próbowaliśmy walczyć z całych sił, by drużyna z Płocka nie odjechała za bardzo z wynikiem. Tak wyglądają realia, gdy grasz z dużo bardziej notowaną drużyną. Gratuluję zwycięstwa, niestety nie zmusiliśmy drużyny z Płocka do nadmiernego wysiłku, przewyższali nas w każdym elemencie - dodał trener Torus Wybrzeża.
Zawodnicy z Gdańska wiedzieli, że rywal na takim poziomie nie wybacza błędów. - Przyjechaliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Popełnialiśmy jednak głupie błędy w obronie i z takim zespołem jak Orlen Wisła, nie możemy sobie pozwolić na takie błędy. Gratulacje dla płocczan, nie mieliśmy wiele do powiedzenia. Dali nam lekcję gry w piłkę ręczną - podsumował Patryk Pieczonka.
Czytaj także:
Jest decyzja w sprawie MMTS-u
Losy mistrzostwa rozstrzygnięte
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera