To już koniec niewiadomych! Gwardia Opole z 5. miejscem w PGNiG Superlidze

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: szczypiorniści Gwardii Opole
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: szczypiorniści Gwardii Opole

Gwardia Opole zwyciężyła z Energą MKS-em Kalisz 28:26 (12:15) w 26. serii PGNiG Superligi. Mimo prowadzenia kaliszan przez większość spotkania, w ostatnich, najważniejszych minutach to Gwardziści pokazali więcej spokoju, zdobywając upragnione punkty.

Pierwsze minuty to głównie popisy Adama Malchera. Nie oznaczały one jednak ucieczki punktowej Gwardii. Wręcz przeciwnie. Błędy w rozegraniu i gra w osłabieniu pozwoliły gościom z Kalisza wyjść na pierwsze dwubramkowe prowadzenie w tym meczu (4:2). Energa MKS zaczęła jednak brać zły przykład z rywali. Gwardia za to uspokoiła grę, dzięki czemu szybko doszło do wyrównania i niewiele później, do zmiany prowadzenia.

Przejęcie inicjatywy gości, cztery bramki z rzędu i opolanie ponownie musieli gonić wynik. W walce o piątą ligową pozycję z każdą minutą było coraz więcej emocji. Gospodarze co zbliżyli się wynikiem, to goście znowu uciekali wygrywając tę połowę 15:12.

Drugą część spotkania rozpoczęła spokojna kontrola wyniku przez podopiecznych Tomasza Strząbały. Przewagę naruszyły interwencje Malchera, dzięki którym Gwardziści zbliżyli się na jedną bramkę. W szeregach kaliszan pojawiły się nerwy. W 43. minucie opolanie wyrównali i chwilę później wyszli na upragnione prowadzenie. Spotkanie zaczęło być niezwykle zacięte i grę „bramka za bramkę” gospodarze zdołali przerwać dopiero na 10 minut przed końcem (24:22).

To nie oznaczało braku emocji, bo już chwilę później goście zremisowali. Lepiej na parkiecie prezentowała się jednak Gwardia, która mimo wyrównanego wyniku trzymała rękę na pulsie. Kaliszanie popełniali błędy, na które nie pozwolili sobie opolanie, co ostatecznie dało gospodarzom zwycięstwo 28:26 i piąte miejsce w PGNiG Superlidze.

KPR Gwardia Opole - Energa MKS Kalisz 28:26 (12:15)

Gwardia Opole: Malcher, Balcerek – Kowalski 3, Zarzycki 5, Morawski 1, Zadura 5, Działakiewicz 2, Kawka, Sosna, Stefani, Fabianowicz 2, Lemaniak 6, Milewski, Klimków 1, Kucharzyk, Jankowski 3

Energa MKS Kalisz: Zakreta, Krekora – Wróbel, Adamski Kacper 4, Pilitowski K. 4, Pilitowski M. 4, Szpera 4, Kamyszek 2, Makowiejew, Góralski 1, Drej 3, Kus 2, Famulski, Adamski Kamil 2

ZOBACZ TAKŻE:
Mistrzynie w podwójnej koronie
Znamy spadkowicza PGNiG Superligi!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalona końcówka meczu WNBA. Rzut rozpaczy i... zwycięstwo!

Źródło artykułu: