Zawodniczki Suzuki Korony Handball Kielce mogły wyciągnąć ze spotkania z MKS Funfloor Perłą Lublin dużo więcej. - Zabrakło nam cwaniactwa boiskowego. Przegrywaliśmy czterema bramkami, mieliśmy cztery piłki by dojść na trzy bramki, ale nie było u nas skuteczności i zimnej głowy. Za dużo błędów własnych i skończyło się tak, jak skończyło. Po tej walce siedmiobramkowa porażka, to tuż za wysoko. W pierwszym sparingu przegraliśmy z zespołem z Lublina 15:52, a teraz przegraliśmy siedmioma bramkami. To tylko pierwszy mecz, by coś osiągnąć w tej lidze trzeba zawsze grać z takim zaangażowaniem - powiedział Paweł Tetelewski, trener kieleckiej drużyny.
Beniaminka PGNiG Superligi było stać na dużo bardziej wyrównaną grę z faworytem. - Za mała skuteczność w ataku, podejmowane szybkie decyzje w ataku pozycyjnym były błędne. Jak wykonuje się ciężką pracę w obronie, to trzeba złapać oddech i zagrać, w niektórych przypadkach tego zabrakło. Ze spotkania można być zadowolonym, z wyniku nie - dodał Tetelewski.
W środę, w PGNiG Superlidze zadebiutowała Michalina Pastuszka. - Debiut wiąże się ze stresem, ale był on tylko motywujący i pozytywny. Nakręcało mnie to. Wyjście w pierwszym składzie wiąże się z odpowiedzialnością. Myślę, że dałam radę i wynik pokazuje, że rotuję na lepszą przyszłość - oceniła zawodniczka.
- Warunki fizyczne inne, nie można się było siłować, tylko nadrabiać szybkością. Mogłyśmy w tym meczu popełnić mniej błędów, poprawić skuteczność, ale skończyło się tak, jak skończyło. Oddałyśmy całe serducho i w kolejnych spotkaniach będzie coraz lepiej - dodała szczypiornistka Suzuki Korony Handball.
Czytaj także;
Start z pełną pulą
Emocjonująca inauguracja w Piotrkowie Trybunalskim
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!