PGNiG Superliga. Falowanie i spadanie w Kwidzynie

To nie było wielkie widowisko, raczej typowy mecz walki, z przestojami i zrywami. Lepsi w nim okazali się szczypiorniści MMTS-u Kwidzyn, którzy wygrali 24:22.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Matija Starcević (z lewej), Paweł Krupa (z prawej) WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Matija Starcević (z lewej), Paweł Krupa (z prawej)
Co łączyło dwa zespoły przed spotkaniem? Na inaugurację były skazane na pożarcie, bo Pogoń zmierzyła się z Łomżą Vive Kielce, a MMTS z Orlenem Wisłą Płock. Sił starczyło na jedną połowę, chociaż akurat kwidzynianie nie odstawali jakoś bardzo po przerwie. Druga kolejka była bardziej miarodajna pod względem oceny formy zespołów.

Gdyby komuś przymknęło się oko po kwadransie, to miałby w pamięci obraz naprawdę słabego występu Portowców. Szczecinianie swoją nieudolnością w ataku podarowali kilka bramek, z kontr karcili Patryk Grzenkowicz i Michał Peret, ale wynik 9:5 był niewielkim wymiarem kary. Gdyby MMTS wykorzystał wszystkie okazje, to Pogoni byłoby trudno podnieść się przed przerwą.

Na tym jednak mecz się nie skończył. Kolegów podźwignął Łukasz Gierak, końcówka połowy była popisem byłego reprezentanta Polski, który w 10 minut rzucił cztery bramki i doprowadził do remisu. Zespoły jakby zamieniły się rolami, bo MMTS schodził do szatni po kilkuminutowym przestoju w ataku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci

Trochę zajęło zanim gospodarze doszli do siebie. W bramce nie pomagał Jakub Matlęga, akcje z przodu pacyfikował szef szczecińskiej obrony Adam Wąsowski. Ożywienie wniósł dopiero Krzysztof Szczecina, który po wejściu do bramki potrafił zatrzymać nawet bardzo skutecznego Gieraka. MMTS zaczął też trafić z dystansu, dokładniej za sprawą Jędrzeja Zieniewicza.

I taki to był mecz, wzajemne przeciąganie liny. Raz miejscowi zmagali się z nieskutecznością, po chwili to Pogoń zbierała minuty bez bramki. Od dłuższego czasu zanosiło się, że o wszystkim zadecyduje dopiero końcówka. W niej lepiej odnalazł się MMTS, mający w swoich szeregach świetnego Szczecinę. Przełomowym momentem okazały się wykluczenia dla Portowców, tuż przed końcem pomylił się jeszcze Gierak, co właściwie odebrało szansę na sukces.

MMTS Kwidzyn - Sandra Spa Pogoń Szczecin 24:22 (13:13)

MMTS: Szczecina, Matlęga - Kornecki 1, Grzenkowicz 5 (1/1), Orzechowski, Krieger, Peret 5, Zieniewicz 5, Kutyła 1, Guziewicz 1, Ossowski 2, Nastaj 2 (1/1), Szyszko 2 (0/1), Landzwojczak, Jankowski.
Karne: 2/3
Kary: 6 min. (Kornecki, Ossowski, Landzwojczak - 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Wiśniewski 1 - Krok, Wąsowski 1, Gierak 6, Krupa 1, Bosy 2, Starcević 3, Jedziniak, Krysiak 4 (3/3) Rybski 1 (1/2), Zaremba 3, Polok.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Wąsowski, Gierak, Zaremba - 2 min., Krupa - cz. k.).
Czerwona kartka: Paweł Krupa w 58. minucie za faul na Alanie Guziewiczu.

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka)
Widów: 1000.

Czytaj także:
--> Symbol Chrobrego niezniszczalny!
--> Zamieszanie w Skopje. Większe wyzwanie dla Łomży Vive

Który zespół będzie wyżej w tabeli PGNiG Superligi po pierwszej rundzie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×