Tak to miało wyglądać. Deklasacja w meczu Polek

Reprezentacja Polski piłkarek ręcznych znakomicie rozpoczęła kwalifikacje do mistrzostw Europy, które odbędą się w 2022 roku. W Opolu rozbiły Litwinki 36:22 i z pozycji liderek tabeli udadzą się do Szwajcarii.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Adrianna Górna PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Adrianna Górna
Trener Arne Senstad mógł mieć ból głowy, którą bramkarkę wystawić w pierwszym składzie. Zarówno Weronika Gawlik jak i Adrianna Płaczek znakomicie spisywały się w swoich ligach. Padło na drugą i to był wybór idealny. Należało to jeszcze przełożyć na wynik na tablicy świetlnej. I Biało-Czerwone znajdowały najprostszy sposób - dogrywanie do skrzydłowych. W 7. minucie zrobiło się już 5:0!

Opiekun Litwinek nie czekał. Przerwa na żądanie nic jednak nie zmieniła. Nie mogła zmienić. Polki doskonale przemieszczały się w obronie. Z wielką łatwością dochodziły także do pozycji rzutowych. Dokładnie tak to miało wyglądać. Dość powiedzieć, że pierwszą połowę skończyliśmy ze skutecznością aż 84 proc.!

Przed spotkaniem dużo mówiło się m.in. o naszych obrotowych, głównie o rezygnacji z gry w kadrze Joanny Drabik. W Opolu mieliśmy jednak znakomitą Sylwię Matuszczyk (4/5). Norweg mógł z dużym spokojem przyglądać się boiskowym wydarzeniom i... zerkać znacząco na ławkę rezerwowych.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

Powiedzieć, że między gospodyniami, a ich rywalkami była różnica klas, to jakby nic nie powiedzieć (19:9 po 27 min.). Przyjezdne jeszcze przed przerwą straciły jedną ze swoich najlepszych szczypiornistek, Gretę Kavaliauskaite (ze uderzenie w twarz Natalię Nosek). 10 bramek zaliczki wyznaczało cel na drugą część zawodów.

Płaczek w przerwie w krótkim wywiadzie wspomniała o chwilowym spadku koncentracji. Niestety, coś podobnego oglądaliśmy także po zmianie stron. Nasze panie popełniały zbyt proste i niewymuszone błędy. Gorzej, że nie tylko w ataku, ale również w obronie. Senstad był wyraźnie skonsternowany. Polki długo nie mogły odzyskać błysku.

Dopiero w ostatnim kwadransie udało się uruchamiać kontry. Pojawił się rzut z drugiej linii, w czym dominowała Marta Gęga. Swoją drogą to właśnie Gęga najczęściej asystowała przy podaniach przez niemal cały parkiet. W 53. minucie Polki w końcu odzyskały przewagę (32:22), z którą zaczynały tę część. Dużo dała zmiana powrotna w bramce. Zaczynała Gawlik, skończyła w efektowny sposób Płaczek.

El. ME 2022, gr. 1, 1. kolejka:

Polska - Litwa 36:22 (22:12)

Polska: Gawlik, Płaczek - Płomińska 2, Kobylińska 2, Balsam 3, Gęga 2, Matuszczyk 5, Górna 4, Rosiak 4, Dorsz 1, Nosek 4, Niewiadomska 1 (1/1), Kochaniak-Sala 1, Achruk, Roszak 2, Nocuń 5.
Karne: 1/1.
Kary: 8 min. (Kobylińska, Matuszczyk, Rosiak, Dorsz - 2 min.)

Litwa: Sliupaite, Zilionyte - Kolosove 5, Lubyte, Strope 7, Sparnauskaite 2, Kniubaite 2, Kavaliauskaite, Repeckaite 3, Navikaite, Burkaite, Aglinskaite, Sadauskaite 3, Zilinskaite.
Karne: 1/3.
Kary: 8 min. (Kolosove, Kniubaite, Burkaite - 2 min., Kavaliauskaite - cz. k.)
Czerwona kartka: Greta Kavaliauskaite w 27. minucie meczu za trafienie ręką w twarz Natalię Nosek.

Sędziowie: Boris Cipov, Zoran Klus (obaj ze Słowacji).
Widzów: 2000.

Czytaj także:
--> Łomża Vive nie przestaje zaskakiwać
--> Rośnie kolejna potęga na północy Europy

Czy Polki wrócą ze Szwajcarii z kolejnym zwycięstwem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×