Nieprawdopodobny finał w Zabrzu i kolejna niespodzianka z udziałem Górnika

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze

Co za emocje w Zabrzu. Górnik już cieszył się ze zwycięstwa, ale Grupa Azoty Unia Tarnów grała do końca i wyszarpała dwa punkty po karnych!

Końcówka w Zabrzu będzie jeszcze przedmiotem dyskusji. Górnicy wyprowadzili ostatnią akcję, Damian Przytuła dość szczęśliwie trafił i zapewnił prowadzenie 26:25. Do końca pozostawało może cztery, góra pięć sekund. Piłka wróciła na środek boiska, przytomność umysłu zachował Aleksandr Buszkow i od razu oddał rzut na bramkę opuszczoną przez Jakuba Skrzyniarza.

Białorusin trafił. Według sędziów, zgodnie z przepisami. Zabrzanie twierdzili, że nie było mowy o poprawnie rzuconej bramce, trener Marcin Lijewski ruszył w kierunku arbitrów i nie posiadał się ze złości. Protesty nic nie dały, sędziowie zarządzili rzuty karne.

Całe zamieszanie odbiło się na zawodnikach Górnika. Dawid Molski i Krzysztof Łyżwa nie pokonali Patryka Małeckiego i Caspera Liljestranda, potem już nie nadrobili strat. Kirył Kniaziew zapewnił niespodziewane zwycięstwo 4:3 po karnych.

Nim doszło do karnych, Górnicy powoli witali się z trzema punktami. Prowadzili 25:22 i mieli w bramce dobrze dysponowanego Jakuba Skrzyniarza. Uruchomił się Przytuła, rozgrywający kreowali pozycje skrzydłowym, w tym ligowemu nowicjuszowi Szymonowi Musze.

Czym mogła odpowiedzieć Unia, jeśli nie szarżami Rennosuke Tokudy? Japończyk dobrze prezentował się od początku, ale końcówka była prawdziwym popisem w jego wykonaniu. Złamał Skrzyniarza, rzucił trzy bramki w końcówce, a w przedostatniej akcji znalazł na prawej stronie Buszkowa. Doświadczony Białorusin, pożegnany przed sezonem w Zabrzu po 12 latach, doprowadził do remisu. Emocjonującej końcówki nie byłoby jednak bez interwencji Liljestranda. Szwed mocno podciągnął zespół, obronił karnego Pawła Krawczyk i jeszcze kilka innych rzutów. Na pięć minut zamknął dostęp do bramki.

Unia niepostrzeżenie staje się rewelacją rozgrywek. W ostatnich trzech występach zgarnęła aż osiem punktów. W Zabrzu muszą drżeć o pozycję czwartej siły w lidze, w ciągu trzech tygodni ponieśli drugą niespodziewaną porażkę (poprzednio z Wybrzeżem). Tak czy inaczej, Superliga dawno nie była tak wyrównana.

SPR Górnik Zabrze - Grupa Azoty Unia Tarnów 26:26 k. 3:4 (8:10)

Górnik: Skrzyniarz (12/37 - 32 proc.) - Przytułą 5, Bis 3, Molski 3, Łyżwa 3, Gogola 3, Bykowski 2, Ivanytsia 2, Krawczyk 2/2, Mucha 2, Kaczor, Adamuszek, Dudkowski, Rutkowski
Karne: 2/4
Kary: 2 min. (Przytuła)

Grupa Azoty Unia: Liljestrand (13/35 - 37 proc.), Małecki (0/3) - Tokuda 9, Kniaziew 4/2, Yoshida 4, Buszkow 3, Kużdeba 2, Pinda 1, Matsuura 1, Wojdan 1, Mrozowicz 1, Sanek, Kaźmierczak
Karne: 2/2
Kary: 6 min. (Yoshida, Wojdan, Sanek)

ZOBACZ:
Dominacja Chrobrego w końcówce
Polska wciąż wysoko w rankingu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

Źródło artykułu: