Dziesięciobramkowe zwycięstwo z Torus Wybrzeżem Gdańsk może być mylące w kontekście odbioru całego spotkania. - Niby prowadziliśmy spokojnie, a przewaga urosła dopiero w ostatnim kwadransie. Spokojne mecze zdarzają się w PGNiG Superlidze bardzo rzadko, ale fajnie że zagraliśmy bardzo skoncentrowani przez 60 minut. Nie ustrzegliśmy się prostych błędów i strat, ale jesteśmy zadowoleni - powiedział Robert Lis, trener KS Azoty Puławy.
Puławianie zagrali ostatni raz u siebie w 2021 roku. - Przyszliśmy do tej hali i jest fenomenalnie. Jest możliwość, by przychodziło jeszcze więcej ludzi, ale to i tak niebo, a ziemia. Gra się przyjemnie i wszyscy zawodnicy to potwierdzą. Kibice uczą się dopingu, to zaczyna być nasz prawdziwy dom - podkreślił Lis.
- Nie nastawialiśmy się na łatwe spotkanie, tylko staraliśmy się przygotować jak najlepiej. Mamy pełen szacunek do zespołu z Gdańska, który potrafi grać i przez większość meczu to udowadniał. Wynik jest przekonujący, ale wymagał od nas bardzo dużego zaangażowania. Nie zlekceważyliśmy Torus Wybrzeża i to był klucz do sukcesu - przyznał Bartosz Kowalczyk.
Również zawodnicy Azotów są zadowoleni z kulisów gry w nowym obiekcie. - Gramy we własnej, nowej hali dla ludzi, którzy przychodzą tak tłumnie. Dla nich trzeba walczyć do ostatniej akcji. Z wyjątkiem meczu z MMTS-em, który pomimo zwycięstwa nie do końca nam poszedł, gramy dobre spotkania w tej hali. Poza meczem z kielczanami wszystkie mecze były zwycięskie w tej hali - podsumował Kowalczyk.
Czytaj także:
Handball Stal walczy ze sferą mentalną
Zaskakujące słowa Mateusza Morawskiego
ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!