Gwardziści nie zachwycali w tym sezonie, ale wyrobili sobie pozycję w środku tabeli i mogli przynajmniej myśleć o wyrównanej walce z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu. Nie minął nawet kwadrans, a KS Azoty Puławy boleśnie ściągnęły rywali na ziemię. Chociaż bardziej to Gwardia sama podkładała głowę pod topór.
Napisać, że opolanom nie szło w ataku, to jak przemilczeć temat. Pudeł bez liku, łącznie 16 niecelnych rzutów! Do tego co druga próba lecąca w światło bramki padała łupem golkiperów z Puław. Mało? Każdy z trzech bramkarzy Azotów miał 50 proc. skuteczności obron. Nawet z meczach Łomży Vive Kielce czy Orlenu Wisły Płock z dołem tabeli przepaść nie jest tak duża. 15 rzuconych bramek to jeden z najgorszych wyników ostatnich lat w Superlidze.
- Wypada nam tylko przeprosić kibiców, którzy dopingowali nas do końca - przyznał na pomeczowej konferencji trener Gwardii Opole Rafał Kuptel.
Azoty zgarniały prezent za prezentem, Andrij Akimenko i Piotr Jarosiewicz urządzili sobie trening strzelecki. Zresztą mniej więcej od końca pierwszej połowy mecz miał temperaturę sparingu, puławianie podreperowali swój dorobek bramkowy, a Gwardia chyba najchętniej czmychnęłaby pod prysznic.
KPR Gwardia Opole - KS Azoty Puławy 15:32 (7:14)
Gwardia: Malcher (7/25 - 28 proc.), Ałaj (1/14 - 7 proc.) - Mauer 4/3, Zarzycki 2, Jankowski 2, Kawka 2, Sosna 1, Milewski 1, Kowalski 1, Kucharzyk 1, Stefani, Klimków, Fabianowicz, Scisłowicz, Zadura
Azoty: Zembrzycki (5/8 - 50 proc.), Bogdanow (7/14 - 50 proc.), Borucki (3/6 - 50 proc.) - Akimenko 6, Łangowski 5, Jarosiewicz 4, Zivković 4, Jurecki 3, Kowalczyk 2, Fedeńczak 2, Przybylski 2, Rogulski 2, Dawydzik 1, Baranowski 1, Baczko, Gumiński
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao