Początek meczu był wyrównany, a nawet Handball Stal Mielec prowadziła 6:5. Z biegiem czasu jednak to Torus Wybrzeże Gdańsk zaczęło przeważać na boisku Hali AWFiS. Jeszcze przed przerwą zespół Mariusza Jurkiewicza prowadził różnicą czterech bramek, by ostatecznie wygrać 33:24.
Symptomatyczny był moment, w którym w ciągu kilkunastu sekund dwaj zawodnicy Torus Wybrzeża Gdańsk wylecieli na ławkę kar. Po chwili podczas jednej akcji z boiska zeszli w to samo miejsce dwaj mielczanie. Handball Stal nie potrafiła wykorzystać przewagi liczebnej.
- O naszej porażce zadecydowało to, co jest naszą bolączką od początku sezonu czyli to, że nie potrafimy wykorzystywać naszej przewagi nawet, gdy w przeciwnej drużynie jest dwóch zawodników mniej na boisku – powiedział Dawid Ruhnke, zawodnik Stali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalny karambol w Makao
Ruhnke na boisko wszedł w drugiej połowie i zaliczył dobry występ pod względem indywidualnym. Jego pięć bramek nie wystarczyło jednak do tego, by to zespół Rafała Glińskiego wyjechał znad morza z punktami.
Mielczanie w poprzednich spotkaniach dużo bramek zdobywali z kontr. Teraz tego brakowało. - Na pewno odczuliśmy to, że gdańszczanie byli bardzo dobrze przygotowani. Nie było w ogóle mowy o tym, żeby doprowadzić do kontrataku po straconej bramce - zauważył Ruhnke.
Handball Stal Mielec zajmuje obecnie dopiero 13. miejsce i do 12. Torus Wybrzeża ma aż 6 punktów straty. Gdańszczanie dzięki zwycięstwu złapali kontakt z resztą stawki.
Czytaj także:
Szersze pole manewru Łomży Vive
Totalna demolka w Opolu